Strona główna » “Serce w chmurach”. Wzruszająca powieść i film o tym, że prawdopodobieństwo miłości od pierwszego wejrzenia nie jest wcale takie małe
Ciekawostki Polecenia Young Adult

“Serce w chmurach”. Wzruszająca powieść i film o tym, że prawdopodobieństwo miłości od pierwszego wejrzenia nie jest wcale takie małe

Wrzesień i początek roku szkolnego to czas, gdy kończymy wakacyjne podróże i znów zaczynamy twardo stąpać po ziemi. Czasem jednak warto jeszcze chwilę pożyć z głową w chmurach – dać się ponieść emocjom i zobaczyć, co przyniesie życie. “Serce w chmurach” Jennifer E. Smith to ciepła i poruszająca powieść o niespodziewanym zakochaniu, wynikłym z serii niefortunnych zbiegów okoliczności. Zdaje się, że zakochanie od pierwszego wejrzenia jest niemożliwe – ale co, jeśli jednak się zdarzy? To już koniec, czy dopiero początek kłopotów?

“Serce w chmurach” Jennifer E. Smith

Hadley Sullivan miała prosty plan – wsiąść w samolot, polecieć na ślub ojca (z kobietą, której nie zdążyła nawet poznać), a potem wrócić do domu i dalej wieść swoje spokojne życie. Los miał dla niej jednak nieco inne plany. Spóźniła się na samolot zaledwie cztery minuty – i ta drobna komplikacja miała zaważyć na całym jej życiu uczuciowym. Czekając na lotnisku na kolejny lot, niespodziewanie poznała chłopaka idealnego – ale czy można to wiedzieć od razu? Po długiej rozmowie jedynie upewniła się, że miłość od pierwszego wejrzenia jest jednak możliwa. W wyniku niezwykłych zbiegów okoliczności (ten sam samolot, miejsca zaraz obok siebie, przedłużający się lot…) Hadley i Oliver otrzymali od losu możliwość bliższego poznania się. Z każdą chwilą coraz wyraźniej docierało do nich, że ten przypadkowy pasażer z samolotu może okazać się miłością ich życia.

Lot jednak dobiegł końca. Oliver dał Hadley swój numer, ale w wyniku kolejnych zbiegów okoliczności, dziewczyna straciła kontakt do chłopaka, a wtedy pojawiało się zasadnicze pytanie – czy chce próbować go odnaleźć, czy lepiej dać sobie spokój? “Serce w chmurach” to nie tylko opowieść o niespodziewanej miłości. To również książka, która przypomina, że nieraz los wie lepiej od nas, czego nam potrzeba, a także, że bez ryzyka nie osiągnie się szczęścia.

Film “Serce w chmurach” na podstawie tej niezwykłej opowieści jest już dostępny na platformie Netflix od 15 września 2023 roku. Warto jednak zacząć od poznania literackiego pierwowzoru. Książkę Jennifer E. Smith znajdziecie tutaj.

Fragment powieści “Serce w chmurach”:

Wszystko mogłoby potoczyć się na wiele różnych sposobów.

Wyobraź sobie, co by było, gdyby nie zapomniała książki. Nie musiałaby pędzić z powrotem do domu, podczas gdy mama czekała w samochodzie z włączonym silnikiem, wypuszczającym obłok spalin w skwarze późnego popołudnia.

Albo i jeszcze wcześniej: wyobraź sobie, co by było, gdyby nie zwlekała z przymiarką sukienki, co pozwoliłoby jej zawczasu zauważyć, że ramiączka są za długie, a mama nie musiałaby wyciągać starego przybornika do szycia i zamieniać kuchennego blatu w stół operacyjny, by ratować na ostatnią chwilę nieszczęsny i nijaki pas fioletowego jedwabiu.

Albo później: co by było, gdyby nie zacięła się kartką papieru w trakcie drukowania biletu, gdyby nie zgubiła ładowarki do komórki, gdyby na ekspresowej drodze na lotnisko nie panował tłok. Gdyby nie przeoczyły z mamą zjazdu albo gdyby nie grzebała w torbie w poszukiwaniu ćwierćdolarówek na opłatę za przejazd, monety wturlały się bowiem pod siedzenie, podczas gdy kierowcy za nimi wściekle naciskali klaksony.

Gdyby kółko od walizki nie było zwichrowane.
Gdyby odrobinę szybciej biegła do wyjścia.
Choć może nie miałoby to znaczenia.

Może zbiór poślizgów i opóźnień owego dnia nie odgrywał tu żadnej roli i gdyby nie któraś z tych rzeczy, przyczyniłoby się do tego coś innego: pogoda nad Atlantykiem, deszcz w Londynie, burzowe chmury, które wisiały na niebie akurat o godzinę za długo, zanim udały się w swoją stronę. Hadley nie bardzo wierzy w takie rzeczy jak przeznaczenie czy opatrzność, ale też nigdy specjalnie nie wierzyła w punktualność przewozów lotniczych.

Kto w ogóle słyszał o samolocie odlatującym o właściwej godzinie? Nigdy w życiu nie spóźniła się na samolot. Ani razu. Kiedy tego wieczoru dociera wreszcie do bramki, zastaje obsługę lotniska zamykającą wyjścia i wyłączającą komputery. Zegar nad nimi wskazuje 18:48, a tuż za oknem stoi samolot niczym masywna forteca z metalu. Z min ludzi dookoła jasno wynika, że nikt więcej już do niego nie wsiądzie.

Spóźniła się cztery minuty, co, jeśli się zastanowić, wcale nie wydaje się dużo. To tyle, ile przerwa na reklamy, pauza między szkolnymi zajęciami, ugotowanie posiłku w kuchence mikrofalowej. Cztery minuty to tyle co nic. Codziennie na każdym lotnisku ludzie zdążają na swój samolot w ostatniej chwili, dysząc ciężko podczas upychania bagaży w schowku, a następnie opadając na fotele z westchnieniem ulgi, gdy samolot wzbija się w powietrze.

Jednak nie Hadley Sullivan, która pozwala plecakowi zsunąć się z ramienia i stoi przy oknie, patrząc, jak maszyna odrywa się od harmonijkowego rękawa, jak obracają się skrzydła, gdy samolot kieruje się na pas startowy bez niej na pokładzie. Za oceanem ojciec wznosi ostatni toast, a obsługa hotelu w białych rękawiczkach poleruje srebra na jutrzejszą wieczorną uroczystość. Za jej plecami chłopak z biletem na miejsce 18C na następny lot do Londynu zajada obtoczonego w cukrze pudrze pączka, nie zważając na biały pył sypiący się na niebieską koszulę.

Hadley przymyka na chwilę oczy, a gdy otwiera je ponownie, samolotu już nie ma.

Kto by pomyślał, że cztery minuty mogą wszystko odmienić?

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować