Strona główna » Remigiusz Mróz na Netflixie. Znany pisarz zagrał z Borysem Szycem
Ciekawostki Kryminał i sensacja

Remigiusz Mróz na Netflixie. Znany pisarz zagrał z Borysem Szycem

Remigiusz Mróz zagrał w serialu na podstawie własnej książki

Choć premiery dwóch ekranizacji powieści Remigiusza Mroza przewidziane są na 2024 rok, to już teraz docierają do nas informacje o pracach nad nimi. Okazuje się, że w jednej z produkcji (w serialu “Forst”) zagra sam autor literackiego pierwowzoru. W kogo wcieli się Remigiusz Mróz? Rolę określił, jako spełnienie swoich marzeń aktorskich, a fani na Facebooku dodają, że jest to rola zagrana na chłodno.

Ofiara własnej twórczości

Jestem pewna, że pisząc kryminalną powieść, Remigiusz Mróz nie spodziewał się, że to właśnie on sam będzie ofiarą popełnionej w fabule zbrodni. Pisarz postanowił wybrać sobie małą, ale znaczącą rolę – trupa. Z ust Borysa Szyca (odtwórcy głównej roli w serialu “Frost”) w stronę Mroza pada pytanie:

  Wybrałeś sobie wygodną lodówkę?

Remigiusza Mroza możemy więc wypatrywać na ekranie w sceneriach szpitalnego prosektorium. Choć fani mogą być zawiedzeni, że autor ich ulubionej powieści wybrał dla siebie tak niewielką, niemą i statyczną rolę, to sam Mróz stwierdza, że niezależnie od czasu ekranowego albo (nie)wypowiadanych kwestii, niezwykłym przeżyciem było dla niego odwiedzenie planu filmowego. W materiałach zza kulis, z ust Mroza padają słowa:

To jest przedziwna sytuacja dla autora, kiedy w ogóle wchodzi na plan i widzi, że to wszystko z jego wyobraźni nagle ożywa. Że to są miejsca, które on opisywał, że te postacie mówią jego słowami. Trudno to przyrównać do czegoś innego, bo to trochę tak, jakby ktoś włamał się nam do mózgu, czy do snów, powyciągał z niego jakieś obrazy i zrobił z nich coś namacalnego.

Chcę tam zostać – mówi Remigiusz Mróz, leżąc na chłodnym, metalowym wózku do przewożenia zwłok, ale wiemy wszyscy, że ma na myśli raczej urzeczywistniającą się na jego oczach fikcję. On chce tam zostać – w tej fikcji, która staje się prawdziwa. I choć pisarz umiera tylko na niby, to w materiale promocyjnym widzimy kawałek jego rozmowy z Borysem Szycem. Aktor klepie Mroza po ramieniu i mówi:

Szkoda, że umarłeś.

W oczekiwaniu na premierę serialu, który zapewne okaże się kolejnym hitem Netflixa, zachęcam do przypomnienia sobie literackiego pierwowzoru – książki dostępne są TUTAJ. Szczególną uwagę zwróćmy na opisy miejsc i postaci, a być może i nam objawi się to niezwykłe uczucie wobec słów, które stają się widzialne. Nie zapominajmy też o wyśledzeniu, w którego trupa z książki wcielił się autor – być może jego literacki pierwowzór został opisany na kartkach powieści.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować