Strona główna » Książki o Ukrainie dla dzieci
Książki dla dzieci Polecenia

Książki o Ukrainie dla dzieci

Książki o Ukrainie dla dzieci

Znaleźliśmy się niewątpliwie w bardzo trudnej sytuacji. Naszych sąsiadów dotknęła tragedia wojny, a nam przypadła rola bycia schronieniem dla uciekającej ludności ukraińskiej. Stoimy wszyscy przed niełatwym zadaniem, jakim jest odnalezienie wspólnego języka. Międzykulturowa integracja jest jednak naszym obowiązkiem. Szczególnie niezrozumiałe i skomplikowane może to być dla najmłodszych. Dlaczego kolega z klasy mówi z dziwnym akcentem? Dlaczego w jego zabawach pojawiają się domowyki i złydnie – co to w ogóle jest? Jak to się stało, że jego imię tak różni się od tych, które znamy? Podobnych pytań dzieci mogą mieć wiele – i nic w tym złego. Wręcz przeciwnie.

Warto zadbać o to, aby dziecko czuło się zaproszone do rozmowy na temat Ukrainy, tego co się dzieje, dlaczego Ukraińcy nie mogą przebywać w swoim kraju i co zrobić, by czuli się tu jak w domu. Zapraszam więc do poznania kilku tytułów literatury dziecięcej, które z pewnością przydadzą się młodszym i starszym – każdy z nas powinien bowiem czuć się zorientowany w ukraińskiej kulturze. Nie ma sensu uciekać przed faktem, że dzielimy teraz wspólną przestrzeń i tymczasowo tworzymy jedno społeczeństwo. Zadbajmy więc o wzajemny szacunek i zrozumienie – a przedstawione w tym tekście książki z pewnością będą w tym pomocne!

Owwa! Ukraina dla dociekliwych

Owwa! Ukraina dla dociekliwych

Pierwszą książką, o której nie sposób nie wspomnieć, jest “Owwa! Ukraina dla dociekliwych”. Autorką książki jest Żanna Słoniowska, a ilustracje stworzył Ołeksandr Szatochin. “Owwa!…” to dosyć obszerna pozycja, oprawiona w twardą okładkę i przepięknie opracowana pod względem graficznym. Jak czytamy na stronach książki “Owwa! Ukraina dla dociekliwych”:

Ukraina zawsze była częścią Europy. Na jej terytorium spotykały się potężne imperia. Była i jest miejscem, gdzie krzyżują się różne języki, alfabety oraz religie. Nazywa się ją czasem bramą Europy – a otwarta brama zachęca, by przez nią przejść.

Żanna Słoniowska jest polską pisarką ukraińskiego pochodzenia. Studiowała w Ukraińskiej Akademii Druku we Lwowie, a później zapisała się na studia doktoranckie na Uniwersytecie Humanistyczno-Społecznym SWPS w Warszawie. Obecnie mieszka w Krakowie wraz z mężem. Żanna Słoniowska jest pisarką, która na swoim koncie nie ma może jeszcze zbyt wielu tytułów, za to zdążyła zebrać kilka nagród i nominacji.

“Owwa!…” jest zbiorem wielu różnych informacji o kulturze ukraińskiej. Można powiedzieć, że książka ta stanowi przegląd kulturoznawczy. Nie ma jednak nic z nudnej encyklopedii. “Owwa!…” to opis zwyczajów i bajek pochodzących z Ukrainy. Są tam również podstawowe wyrażenia, które warto znać i rozumieć, a także przedstawienie tradycyjnej kuchni ukraińskiej (wraz z prostymi przepisami). Jak to się mówi: przez żołądek do serca 😊

Niesamowite ilustracje Ołeksandra Szatochina i bardzo staranne opracowanie graficzne książki wspomagają barwną opowieść, którą snuje Słoniowska. Wartość estetyczna książki polega nie tylko na tym, że strona po stronie odkrywamy coraz piękniejsze rysunki i kolaże. Sądzę, że tak barwna i interesująca oprawa może wspomóc koncentrację najmłodszych czytelników i pomóc im wyobrazić sobie to, o czym jest mowa w tekście.

Książka jest do nabycia TUTAJ.

Ukraina

Ukraina Wydawnictwo Muchomor

Ten prosty tytuł znaczy bardzo wiele. Autorkami “Ukrainy” są Olena Michajłowa-Rodina oraz Ludmiła Nikorycz. Co ciekawe autorki są dla siebie synową i teściową – i właśnie taki rodzinny wydźwięk wynika z ich wspólnego dzieła.

“Ukraina” powstała przez to, co się dzieje. Olena i Ludmiła uciekły z Kijowa i uznały, że muszą opowiedzieć o tym, co zaczęły tracić. Stworzyły więc pięknie ilustrowaną książeczkę o tradycji, o naturze i o przeszłości swojego kraju. Autorki podkreślają wyjątkowość Ukrainy – opisują to, co odróżnia ją od innych krajów.

Podobnie jak we wcześniej opisywanej pozycji – ważną część książki “Ukraina” stanowią ilustracje. Zwracają na siebie uwagę przez niezwykły, folklorystyczny klimat. Ich chaotyczność i abstrakcyjność zdają się odzwierciedlać to, co dzieje się w sercach ludności ukraińskiej – tęsknota i zachwyt mieszają ze świadomością utraty. Plastyczne walory książki wynikają z pasji i wykształcenia autorek.

Olena Michajłowa-Rodina zilustrowała ponad 30 książek, dzięki czemu dzieci mogły w przystępny sposób poznawać literaturę. Michajłowa-Rodina studiowała grafikę i oprócz ilustracji książkowych zajmuje się też malarstwem. Przy tworzeniu obrazów do książek dotyczących innych kultur chętnie korzystała z motywów tam obecnych, dbając o to, by strona graficzna była rzetelnym uzupełnieniem tekstu. Podobnie jest w książce “Ukraina”. Chciałoby się powiedzieć, że bogata warstwa obrazkowa jest źródłem wiedzy w tym samym stopniu co tekst – pomaga budować skojarzenia i uzmysławia to, co opisują literki. Również Ludmiła Nikorycz pracowała przy różnych projektach artystycznych jako grafik, więc można się spodziewać, że “Ukraina” zachwyci nas kolorami i kształtami, tak samo jak słowem.

Książkę można nabyć TUTAJ.

Podwójne Święta

Podwójne Święta

“Podwójne święta” pokazują jak bardzo blisko siebie jesteśmy, jednocześnie niezwykle się od siebie różniąc. Książka autorstwa Joanny Jagiełło opowiada o sąsiadujących ze sobą dwóch rodzinach – polskiej i ukraińskiej. Wspólne pieczenie pierniczków staje się polem do opowieści o tradycji i historii obu krajów.

Ta dwujęzyczna książka może okazać się ciekawa nie tylko dla dzieci. Napisana przepięknym, czarującym językiem. Jest to opowieść o jednych świętach ujętych w dwóch perspektywach. Pozwala zauważyć nie tylko różnice i zbieżności kulturowo-historyczne, ale co najważniejsze: te międzyludzkie. Joanna Jagiełło jest chętnie wydawaną pisarką, a jedna z jej powieści (“Kawa z kardamonem”) stanowi obowiązkowy tytuł na liście lektur w ukraińskich szkołach. Teraz autorka zaprasza do spojrzenia na kulturę polską i ukraińską – zachęca do odejścia od porównywania i zbliżenia się do przyrównania obu tych tradycji.

Dwujęzyczność książki “Podwójne święta” sprawia, że będzie ona dobrym wyborem zarówno dla dzieci polskich, jak i ukraińskich – niech zrozumienie będzie wzajemne, a nie jednostronne. Zaznaczając bariery językowe, ta książka jednocześnie je burzy – da się żyć wspólnie pomimo nich; bo choć to nas dzieli, to przecież wciąż sporo nas łączy…

Zapraszam TUTAJ, aby przekonać się o tym samemu!

Mała książka o wielkiej Ukrainie

Mała książka o wielkiej Ukrainie

Książka, którą – jak mówią krytycy – trzeba poczuć sercem! Autorami książki są Ołena Charczenko, Michael Sampson i Polina Dorosze. W tej dwujęzycznej książeczce zawarto wiele interesujących faktów i objaśnień, które mogą pomóc nam zrozumieć naszych sąsiadów.

Punktem wyjścia książki jest hymn Ukrainy – nie tylko jego pochodzenie, ale również analiza znaczenia jego słów. Przez opisanie drogi, którą hymn Ukrainy przeszedł od pieśni zakazanej do tego, jak dziś rozbrzmiewa i podnosi na duchu, autorzy pokazują wiele zagadnień kulturowych, dotychczas dla większości z nas nieznanych.

“Mała książka o wielkiej Ukrainie” – podobnie jak te opisane wyżej – nie ukrywa wielobarwności państwa naszych sąsiadów. Wielokulturowość i nieujednolicenie pod względem religijnym stanowią bowiem część tego kraju.

Ta mała książka pokazuje, jak mało wiemy – a przy tym dostarcza niezwykle dużo wiedzy i nadziei. Autorzy zdają się zachęcać do tego, by nie tracić wiary, że ta Ukraina ukazana na bogato ilustrowanych stronach ich dzieła wciąż jest żywa. Zdają się mówić, że ta Ukraina ma nie tylko ciekawą przeszłość, ale też niepoznaną jeszcze przyszłość. I w tej przyszłości wszystko, o czym mowa w “Małej książce o Ukrainie” nadal będzie mieć znaczenie. Mam tu na myśli hymn, barwy narodowe, godło państwowe, ale także rośliny, potrawy i miejsca, które stanowić mogą synonim słowa “dom”.

Zachęcam do zapoznania się z tą małą książką. Można ją nabyć TUTAJ.

Jeśli tekst zachęcił Czytelnika nie tylko do tego, aby swojemu maluchowi opowiedzieć nieco o naszych sąsiadach, ale by również samemu dowiedzieć się więcej, to pozostawiam tu kilka przydatnych tytułów:

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować