Strona główna » Twoje dziecko uwielbia mówić o… obrzydliwościach? To pokocha te książki!
Książki dla dzieci Polecenia

Twoje dziecko uwielbia mówić o… obrzydliwościach? To pokocha te książki!

Istnieją książki dla dzieci, których autorzy nie boją się poruszać tematów uznawanych powszechnie za kontrowersyjne i obrzydliwe. Kupa, smarki, bąki, wymioty, różne wydzieliny ludzkiego ciała, zwierzęce odchody… Dorośli zdecydowanie unikają poruszania tych tematów przy stole, chociaż najmłodsi zdecydowanie nie mają problemu, by głośno o nich mówić. Spójrzmy więc na świat oczami dzieci. Dla nich te sprawy nie są przerażające ani odrażające, ale wręcz fascynujące! Dla dzieci im coś bardziej obrzydliwe, tym bardziej intrygujące. Nie bez powodu powstają więc kolejne książki dla dzieci o tzw. obrzydliwościach, które wywołują w małych czytelnikach olbrzymie zainteresowanie. Takie lektury dostarczają wiedzy, której nie nauczą się w szkołach, a przy okazji otwierają drzwi do fascynujących rozmów o świecie wokół nas.

Fuuj, ohyda!”

Fuuj, ohyda!

To najnowsza pozycja z działu książek o obrzydliwościach. Styczniowa premiera od Wydawnictwa Znak Emotikon udowadnia, że wszechświat pełen jest obrzydliwości.

Dan Marshall w swojej książce „Fuuj, ohyda!” zebrał niesamowicie paskudne, ale jednocześnie totalnie ekscytujące i zaskakująco mądre fakty. Czytelnicy dowiedzą się m.in. o wypróżnianiu na Księżycu, gatunkach bakterii, które zamieszkują pępek, gwiezdnych bąkach, hawajskich plażach, na których pełno jest rybich odchodów, roślinie gympie-gympie, od której ugryzienia człowiek od razu wymiotuje, czy wysokiej na 15 metrów ścianie pokrytej wyżutymi gumami…

Idealna lektura dla dzieci, które nigdy nie mają dosyć czytania na ohydne tematy i oglądania równie obleśnych obrazków. To podobno najobrzydliwsza książka 2024 roku!

Ohyda. Mała księga obrzydliwości”

 Ohyda. Mała księga obrzydliwości

W książce od Wydawnictwa Babaryba „Ohyda. Mała księga obrzydliwości” zajrzymy do obrzydliwego świata zwierząt. Okazuje się, że wiele z nich ma tak ohydne przyzwyczajenia, że aż ciśnie się na usta „ooo fuuuuj, bleeee, chyba zwymiotuję!”. Niektóre z nich plują flegmą, jedzą wszy na przekąskę, jedzą smarki jako witaminy, bombardują kupą, piją siki, porozumiewają się za pomocą bąków czy używają wymiocin jako perfum.

Dorośli w trakcie czytania tej paskudnej książki o ohydztwach w świecie zwierząt będą co najmniej zdegustowani. Ale dzieci będą bawić się znakomicie! Już sama okładka, na której widzimy goryla wydłubującego sobie długiego gluta woła – u dorosłych – o pomstę do nieba, a to dopiero zapowiedź tego, co czeka nas na blisko 80 stronach. Świetny leksykon obrzydliwości zachwyci z pewnością niejednego kilkulatka. Na końcu książki znajdzie on także przegląd wydzielin produkowanych przez człowieka.

Sekretne życie smarków”

Sekretne życie smarków

Jeśli tak obszerne leksykony o obrzydliwościach to za dużo, warto sięgnąć po książki, które omawiają najpaskudniejsze tematy po kolei. „Sekretne życie smarków” to przewodnik po dobrze znanych wszystkim dzieciom smarkach. Z książki najmłodsi dowiedzą się m.in. z czego składają się smarki, gdzie można je znaleźć w ciele (oczywiście zanim wyjdą z nosa) oraz jak zwierzęta pozbywają się smarków. Okazuje się, że nie tylko ludzie dłubią w nosie!

Kozy, gile, smarki, jakkolwiek nazwane, może i są obrzydliwe, ale pełnią ważną rolę w naszym układzie odpornościowym.

Strupek”

Strupek

Kto, jak nie dzieci, uwielbia majstrować przy strupkach? Podważać, sprawdzać, co kryje się pod spodem, badać strukturę, zjadać… Musiała więc powstać książka na ten temat. Genichiro Yagyu, japoński autor książek dla małych czytelników, postanowił wziąć na warsztat tytułowy strupek i przyjrzeć się, czym tak naprawdę jest i jak powstaje.

Z książki „Strupek” dzieci dowiedzą się, co wspólnego ma skóra z układem odpornościowym i kiedy powstaje strupek, a kiedy odpada. I dlaczego to bardzo ważne, by nie zdrapywać samemu strupków.

Kupa. Przyrodnicza wycieczka na stronę”

Pierwszymi książkami dla dzieci, które rozpoczęły trend poruszania obrzydliwych tematów w literaturze dziecięcej, były książki o kupie. Popularnonaukowa książeczka „Kupa. Przyrodnicza wycieczka na stronę” z tego nurtu ukazała się nakładem Wydawnictwa Dwie Siostry w 2006 roku. Jak na tamte czasy, z pewnością budziła dużo kontrowersji i mogła wzbudzać niechęć. Bo jak to tak bez ogródek z własnej woli czytać o kupie?

„Kupa. Przyrodnicza wycieczka na stronę” Nicoli Davies bez wątpienia łamie tabu i zaspokaja dziecięcą ciekawość w temacie kup. Napisana żartobliwym, lekkim językiem, wyposażona w odpowiednie do omawianego tematu zabawne ilustracje spotyka się od lat z dużym uznaniem maluchów, a nawet dorosłych. Jeśli i Ty masz odwagę sięgnąć po mniej standardową książkę o przyrodzie i zajrzeć do świata zwierząt od kupy strony, koniecznie zapisz sobie ten tytuł.

Możecie kupować swoim dzieciom różne kolorowe atlasy i przyrodnicze encyklopedie, a i tak zapewniam was, że nie dowiedzą się z nich tyle na temat zwierząt, co z tego uroczego dziełka. Żadne ślady i tropy nie powiedzą tyle o zwierzęcym życiu, ile właśnie najbardziej przemilczana cząstka natury, czyli kupa. Ja sam po wielu latach spędzonych w lesie, wśród różnych dzikich stworzeń, wiem jedno na pewno: pokażcie mi kupę, a powiem wam, jak żyje to, co ją zrobiło.

– Adam Wajrak

Kasia