Strona główna » „Kociaki adopciaki”. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn ratuje bezdomne koty
Książki dla dzieci Zapowiedzi i nowości

„Kociaki adopciaki”. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn ratuje bezdomne koty

Kociaki adopciaki

Czy mamy na pokładzie fanów Emi i Tajnego Klubu Superdziewczyn? Trzymacie się burty! Do sprzedaży trafiła właśnie najnowsza 14 (!) część bestsellerowej serii Agnieszki Mielech. Tym razem na młodych czytelników czekają kocie przygody i wizyta w… schronisku kotów.

Osobiście nie znamy żadnej dziewczynki w wieku 6 lat, która nie kocha Emi i jej zwariowanych przyjaciół. Festiwale, wyprawy, kiermasze, wycieczki – w końcu motto Tajnego Klubu Superdziewczyn brzmi „Nigdy więcej nudy!”. Każda nowa książeczka w serii oznacza więc kolejną porywającą przygodę. Tym razem polska autorka zdecydowała się przybliżyć dzieciom temat bezdomnych i szukających domów kotów.

W części zatytułowanej „Kociaki adopciaki” Tajny Klub Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka dołącza do klubu miłośników zwierząt. W ramach nowych zainteresowań przyjaciele biorą udział w poszukiwaniu domów dla bezdomnych kotów. Jednak ta kocia przygoda nie ma jeszcze dobrego zakończenia. Niestety ginie Fiolka, ukochana podwórkowa kotka dzieci, która zawsze chadza swoimi drogami. Nie ma innego wyjścia – trzeba wyruszyć na misję poszukiwawczą. Emi, Franek, Flora, Faustyna, Aniela i Lucek trafiają w ten sposób do kociego domu tymczasowego. Dla niewtajemniczonych jest to takie miejsce, w którym koty mają swoje tymczasowego człowieka, ale wciąż czekają na prawdziwy domek. Ta niespodziewana wizyta inspiruje dzieci do zorganizowania wielkiej akcji na rzecz mruczących przyjaciół.

Czy kociaki dzięki pomocy Tajnego Klubu znajdą kochających opiekunów i nowe domy? Czy dzieci odnajdą Fiolkę? Koniecznie sprawdźcie, jak skończyła się ta wzruszająca historia.

Książkę „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Tom 14. Kociaki adopciaki” możecie kupić tutaj.

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować