Książka Jednorożec Małgosi autorstwa Briony May Smith to najnowsza perełka dla dzieci od Wydawnictwa Levyz. Jest to historia Małgosi, która wraz z rodzicami musi się przeprowadzić, by zamieszkać blisko babci. Dziewczynka nie jest szczęśliwa z powodu przeprowadzki. Zmienia się jej cały świat. Nowy dom pachnie zupełnie inaczej niż ten jej znany i wszędzie pełno jest pustych miejsc. Kiedy rodzice wypakowują kartony i urządzają się w nowym miejscu, proponują, by Małgosia poszła na spacer poznać okolice. Jakie jest jej zdziwienie, kiedy podczas wędrówki widzi na niebie całe stado mknących jednorożców. Na dodatek okazuje się, że malutki srebrny jednorożec odłączył się od stada i zaplątał w trawy. Nie ma innego wyjścia. Małgosia musi zabrań maleństwo do domu. Ale kto by nie chciał zaopiekować się takim uroczym jednorożcem-niemowlakiem?
W taki właśnie sposób zaczyna się trochę magiczna, a z pewnością niezwykle ciepła i dająca poczucie bezpieczeństwa bajka dla dzieci. Mały jednorożec staje się ważną postacią w życiu Małgosi – pozwala jej zapomnieć o swoim smutku i strachu związanym z przeprowadzką, jak również pomaga jej nawiązać wyjątkową relacją z babcią. Okazuje się, że babcia bardzo dobrze zna się na jednorożcach. Sama jako dziecko obserwowała wędrówki tych magicznych stworzeń, a teraz bez problemu może podpowiedzieć, jak zajmować się tymi niecodziennymi zwierzątkami. Obecność jednorożca nie dziwi też rodziców Małgosi, którzy również włączają się do opieki. Na przykład tato dziewczynki bez zająknięcia wyrusza z córeczką w środku nocy na wzgórza, by przynieść maluchowi wodę muśniętą światłem księżyca. Dorośli okazują się mieć wciąż duszę dziecka, a dziewczynka może im powiedzieć o wszystkim – nawet o istnieniu jednorożca.
Moc ilustracji
Zachwyca jednak nie tylko fabuła, ale również styl ilustracji. Sięgając po Jednorożca Małgosi można mieć poczucie, że nie jest to wcale współczesna książka dla dzieci. Grafika utrzymana jest w stylu vintage, więc przywołuje na myśl bajki z lat XX. Każdy z pewnością będzie miał swoje ulubione ilustracje, które z chęcią powiesiłby w dziecięcym pokoju. Mnie szczególnie urzekła, może też za sprawą samej tej ciekawostki, że jednorożce odżywiają się kwiatami, ilustracja, na której Małgosia, jej babcia i maleńki jednorożec tak zwyczajnie wybrali się razem do kwiaciarni kupić naręcza kwiatów.
Szkoda byłoby przywoływać wszystkie momenty zachwytu nad książką i zdradzać zbyt dużą część fabuły. Na pewno nie chciałabym odbierać tej przyjemności kolejnym czytelnikom, którzy – jestem przekonana – pokochają historię o Małgosi i jej jednorożcu.
Można by założyć i poprzestać na tym, że to wyłącznie książka o jednorożcach, przyjaźni, sile wyobraźni. Ale jeśli przyjrzeć się trochę bardziej, jest to wzruszająca opowieść o konieczności zmian, żegnaniu się z dobrze znanymi miejscami i bliskimi nam osobami, o tęsknocie, która trwa, mimo że świat wokół nas cały czas pędzi do przodu. Tak naprawdę to, co nam zostaje, to cieszenie się chwilami, które trwają i pielęgnowanie wspomnień.
Czy polecam lekturę Jednorożca Małgosi? Zdecydowanie. Jednorożce do tej pory kojarzyły mi się raczej z brokatowymi, trochę krzykliwymi w barwach stworzeniami, co niekoniecznie odpowiada mojej estetyce. Jednak maleńki jednorożec z książki Briony May Smith jest zupełnie inny – stonowane kolory i urocze ilustracje sprawią, że pokocha go każdy bez względu na wcześniejszy stosunek do tych magicznych stworzeń. Co warto jeszcze dodać, to taki picturebook do którego chce się wracać.
Jeśli macie ochotę poznać historię o jednorożcu Małgosi, zajrzyjcie tutaj: Jednorożec Małgosi
Skomentuj