Strona główna » “Co by było, gdyby”. Dwie historie miłosne, jedna książka
Literatura piękna Recenzje

“Co by było, gdyby”. Dwie historie miłosne, jedna książka

Co by było, gdyby Holly Miller

Pewnie każdego z nas nachodzą czasami myśli w stylu – na ile, to, co mnie spotyka, jest mi z góry pisane, a na ile liczą się moje własne wybory. Czy gdybym 10 lat temu zdecydowała inaczej, spotkałabym osobę x,y? A może mieszkałabym w zupełnie innym mieście? Byłabym szczęśliwsza, bardziej spełniona zawodowa? W prawdziwym życiu mamy jednak do wypróbowania jedną ścieżkę. Nie możemy sprawdzić, co by było, gdybyśmy zdecydowały inaczej. Nie cofniemy się w czasie, ani nie wypróbujemy alternatywnej drogi. Ale książki na szczęście rządzą się swoimi prawami i dają prawo istnienia niemożliwemu. Tak właśnie dzieje się w poruszającej powieści Holly Miller „Co by było, gdyby”, którą po prostu trzeba przeczytać!

Wzruszająca powieść Holly Miller

Można by powiedzieć, historia jakich wiele. Młoda kobieta, która ma dość bycia niedocenianą w pracy, rezygnuje z niej i akurat tego dnia spotyka miłość swojego życia… sprzed 10 lat. Na dodatek wcześniej w barze poznaje bardzo przystojnego mężczyznę, który zostawia jej swój numer telefonu. Co zrobiłabyś na miejscu Lucy? Dała szansę Maxowi, który dekadę temu zostawił ją bez słowa wyjaśnienia i przeprowadziła się do Londynu, gdzie czeka na Ciebie szansa na rozwój kariery? W końcu o byciu copywriterką na pełen etat marzyła od lat. A może zostałabyś w tym samym mieście, jak dotychczas, by dać szansę nowej znajomości i zacząć pracować nad swoją pierwszą powieścią, co zawsze leżało tylko w sferze marzeń? Może przecież wykorzystać oszczędności i wreszcie usiąść do pracy nad książką, którą zaczęła wymyślać już kilka lat temu. Lucy staje przed takim właśnie wyborem. Jaką podejmie decyzje? Jaka będzie najlepsza ze względu na życie uczuciowe? A jaka ze względu na jej karierę?

W prawdziwym życiu nie dowiedzielibyśmy się, co wydarzałoby się, gdyby kobieta zdecydowała inaczej. Jednak Holly Miller postanowiła dać bohaterce swojej powieści „Co by było, gdyby” dwie szanse. Dlatego od momentu, w którym życie Lucy może pójść w jedną albo drugą stronę, i wszystko zależy od jednej jej decyzji, czekają na nas dwie opowieści. W każdym rozdziale czytamy wersję życia Lucy, w której zostaje w Shoreley, zaczyna spotykać się z Calebem poznanym w barze, pracuje w sklepie i pisze powieść. Oraz drugą, w której wyjeżdża do Londynu, ponownie buduje związek z Maxem i rozwija się jako pełna sukcesów copywriterka w prestiżowej agencji marketingowej. Dodajmy, że Lucy należy do takich kobiet, które wierzą w przeznaczenie, prawdziwą miłość i … dwie połówki.

Przeznaczenie czy nasze wybory?

Na początku trochę trudno przyzwyczaić się do tej oryginalnej narracji, niespotykanej w innych książkach. Otrzymujemy w końcu jakby dwie historie miłosne w jednej powieści. Jednak z każdą stroną i rozdziałem coraz trudniej oderwać się od książki. Jedna decyzja zmienia kompletnie bieg życia. Nam zdecydowanie trudniej przekonać się o tym na podstawie własnego przypadku. Nie mamy możliwości, by porównać, co by było, gdybyśmy jednak x lat temu, podjęli inną decyzję.

W książce „Co by było, gdyby” Holly Miller jesteśmy za to naocznymi świadkami, jak jej jedna decyzja o zostaniu w Shoroley i związku z Calebem albo wyjazdu do Londynu i związku z Maxem może zaważyć o dalszych losach. Co prawda, są pewne wydarzenia niezmienne. Niezależnie czy wybierzemy x czy y, po prostu się zdarzą. I będą dotyczyć nas i naszych bliskich. Nasze decyzje dziś nie wykreślą ich z historii. Nasuwa się więc pytanie, o to, na ile życie nam się przydarza, ile w tym losu, przeznaczenia. A na ile suma naszych wszystkich najmniejszych decyzji wpływa na naszą przyszłość i to, gdzie teraz jesteśmy.

Wiesz, dlatego nigdy tak naprawdę nie przekonała mnie ta idea dwóch połówek, Luce. Uważam, że miłość to wybór, nie uczucie. Sądzę, że to coś, nad czym trzeba naprawdę ciężko pracować.

Mimo że początek powieści i fabuła nie zapowiada bardziej filozoficznych rozważań, ostatnie rozdziały zdecydowanie dają do myślenia i nie pozwalają zapomnieć o tej powieści. Mi po kilku dniach wciąż nie wychodzi z głowy historia Lucy i jej (dwóch) miłości. Myślę, że to wspaniała książka dla kobiet, które mają tendencję do niekończącego się rozważania, co by było, gdyby…, analizowania przeszłych decyzji i przeszłych związków. Może tak właśnie jest, że niezależnie jakie decyzje podejmiemy, ostatecznie znajdziemy się tam, gdzie jest nam pisane być.

Jeśli zainteresowała Cię powieść “Co by było, gdyby”, możesz kupić ją TUTAJ.

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować