Strona główna » „Widzimy się w sierpniu”. Nieznana powieść Gabriela Garcíi Márqueza
Literatura piękna Zapowiedzi i nowości

„Widzimy się w sierpniu”. Nieznana powieść Gabriela Garcíi Márqueza

Widzimy się w sierpniu

Wydawnictwo Muza od lat wydaje powieści kolumbijskiego noblisty Gabriela Garcíi Márqueza. Choć pisarz zmarł w 2014 roku, to jakiś czas temu ogłoszono, że ukaże się w języku polskim kolejna książka tego znakomitego autora. Wydana pośmiertnie powieść, zatytułowana „Widzimy się w sierpniu”, to dzieło skomponowane przez synów pisarza, którzy po śmierci ojca odnaleźli rękopisy niedokończonej książki. Nadal toczą się spory o to, czy García Márquez chciałby, aby powieść została opublikowana – czy może jego synowie zdecydowali się ją wydać dla czystego zysku i rozgłosu?

„Widzimy się w sierpniu” – pośmiertna powieść Gabriela García Márqueza

Książka „Widzimy się w sierpniu” opowiada o kobiecie w średnim wieku, która od lat tego samego dnia podróżuje na Karaiby, by odwiedzić grób matki. Bohaterka w czasie swojej wyprawy poznaje mężczyznę i postanawia spędzić z nim noc. To spotkanie ma zmienić wiele w jej życiu…

Należy pamiętać, że ta prosta, banalna wręcz fabuła została przetworzona przez niezwykły styl pisarza. Twórców literatury iberoamerykańskiej XX wieku, do których zalicza się Gabriel García Márquez, charakteryzowała przynależność do nurtu tzw. realizmu magicznego. Opowieści snute przez Garcíę Márqueza były zwykle mityzowane, wpisywane w szeroki, jak najbardziej uniwersalny kontekst. Jest to znamienna cecha stylu autora „Stu lat samotności”. W prostej opowieści o kobiecie wdającej się w romans należy więc dostrzec cały jej paraboliczny potencjał, którego celem jest zdefiniowanie świata (albo jakiegoś jego fragmentu) na nowo.

O wydaniu książki „Widzimy się w sierpniu” słyszy się różne rzeczy. Synowie pisarza twierdzą, że ojciec nie był zadowolony z rękopisu i że z pewnością nie uważałby książki za ukończoną. Przyznali nawet, że sam prawdopodobnie nie chciałby, aby została wydana. Oni jednak oddają spragnionym czytelnikom nieskończoną powieść Garcíi Márqueza, aby uzupełnić dorobek ojca i należycie zakończyć jego karierę pisarską. Wielu wątpiło w szczere intencje Rodrigo Garcíi i Gonzalo Garcíi Barcha, ale jednocześnie ze zniecierpliwieniem oczekiwało premiery kolejnej powieści wybitnego Gabriela Garcíi Márqueza.

Powieść „Widzimy się w sierpniu” znajdziecie tutaj.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować