Marcin Adamiec był księdzem katolickim, który postanowił wystąpić z Kościoła i opowiedzieć swoją historię. Dał świadectwo własnych doświadczeń, które mogą rodzić szok, zdziwienie i… smutek. Tak, „Zniknięty ksiądz. Moja historia” to przede wszystkim książka, która jest na wskroś smutna. Przedstawia życie tysięcy mężczyzn, którzy zagubieni w swojej codzienności albo wybrali rodzinę i odeszli z kapłaństwa, albo postanowili trwać w swoim stanie i żalu.
Zniknięty ksiądz
Marcin Adamiec był młodym idealistą, głęboko wierzył w Kościół i Boga. Chciał całym swoim życiem Mu służyć i był przekonany, że nawet lata posługi nie zmienią tego postanowienia. Niestety życie szybko zweryfikowało jego oczekiwania i pokazało mu, że wiara to jedno, ale wytrwanie w niej to drugie. Początkowo był podekscytowany swoimi początkami i jako kleryk chętnie uczestniczył w religijnym życiu. Jednak jego żarliwość bardzo szybko została zastąpiona rozczarowaniem codziennym kościelnym życiem.
Z każdym kolejnym miesiącem i rokiem czuł, że jego powołanie gaśnie, a chęć uczestnictwa w życiu parafian słabnie. W jego życie wkradły się nałogi i dojmujące poczucie samotności. Później pojawiła się choroba, wypadek oraz utrata wiary. Nagle odkrył, że opowieści o braterstwie i miłowaniu się są mrzonką, mitem. Odkąd został kapłanem zawsze był sam i zdany tylko na siebie. Gdy stracił wiarę, w jego życiu nastąpił czas kulminacji. Wiedział, że musi podjąć radykalne decyzje, bo inaczej nie będzie w stanie dłużej wytrzymać…
Gorzka, rozczarowująca prawda
Książka składa się z kilku części. To historie, które dotyczą konkretnych księży, proboszczów i wyższych rangą kapłanów. Niektóre informacje zostały w taki sposób zmienione, aby ich identyfikacja była niemożliwa. Jednak istotne jest to, że każda stworzona historia ma w sobie prawdę i to bardzo gorzką, rozczarowującą. Adamiec początkowo przedstawia mężczyzn i te ich losy, które wydały mu się „lekkie”. Później przechodzi do trudniejszych i dociera aż do tych najbardziej przykrych.
Każdy z rozdziałów wciska w fotel i sprawia, że trudno się od tej książki oderwać. Dlaczego? Bo smutek, który z nich przemawia jest przeraźliwie intensywny. Widać w nich mężczyzn, młodych idealistów, którzy bardzo szybko zostali przygnieceni przez bezduszną instytucję. Ich plany i marzenia zniknęły i w ich miejsce wkradła się potrzeba asymilacji i przetrwania. Wielu z nich mierząc się z gorzką samotnością wybrało pieniądze lub życie w cieniu, byleby tylko jakoś dotrwać.
Książka, która daje do myślenia
Ogromnym plusem tej lektury jest jej… lekkość. Tak, pomimo trudnego i obszernego tematu udało się autorowi zamknąć go w krótkie i swobodnie przekazane historie. Przystępny język i zwięzłe opisy sprawiają, że szybko wnikamy w absurdalny świat kapłanów i odkrywamy ich zagubienie, smutek, samotność i rozterki. Adamiec przedstawił losy wielu osób, które zdecydowały się wystąpić i założyć rodziny. Wybrały pracę, miłość, obecność i przede wszystkim swoje szczęście.
To nie jest książka, którą czyta się dla rozrywki. To opowieść o trudach życia, gdy człowiek wierzący w swoje ideały zostaje skonfrontowany z zimną i bezduszną rzeczywistością. Intrygująca i bardzo smutna historia. Jeśli jesteś nią zainteresowany, już dziś książkę możesz kupić tutaj.
Skomentuj