Strona główna » Znamy laureatów 17. Nagrody Literackiej Gdynia
Aktualności ze świata książki

Znamy laureatów 17. Nagrody Literackiej Gdynia

Nagroda Literacka Gdynia

Podczas Festiwalu Miasto Słowa Kapituła 17. edycji Nagrody Literackiej Gdynia ogłosiła tegorocznych zwycięzców. Przypomnijmy, że jest to wyróżnienie, które honoruje twórczość żyjących, polskich twórców, autorów najlepszych książek wydanych w poprzednim roku. Na zdobycie nagrody szansę mają zarówno debiutujący pisarze jak i ci już uznani w literackim świecie.

W tegorocznej edycji konkursu jury nagrodziło czterech twórców:

  • Agnieszkę Gajewską za biograficzny esej „Stanisław Lem. Wypędzony z wysokiego zamku. Biografia”,
  • Justynę Kulikowską za jej trzeci tom poetycki „gift. z Podlasia”,
  • Krzysztofa Bartnickiego za brawurową prozę „Myśliwice, Myśliwice”,
  • Macieja Świerkockiego za drugi polski przekład „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.

Laureatom gdyńskie statuetki zwane Literackimi Kostkami wręczył w Muzeum Emigracji prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek. Otrzymali oni również nagrody pieniężne w wysokości 50 tys. złotych.

Uzasadnienie werdyktu

Podczas uroczystej gali członkowie Kapituły Nagrody Literackiej Gdynia wygłosili laudacje na cześć nominowanych i zwycięzców.

Adam Lipszyc o eseju Agnieszki Gajewskiej „Stanisław Lem. Wypędzony z wysokiego zamku. Biografia” powiedział:

To książka, w której z uwagą nasłuchuje się rozmaitych tonów i głosów, by starannie przełożyć je na jedną opowieść. Mówi się w niej dużo o wojennej przemocy i o echach tej niszczycielskiej potęgi w jednostkowym życiu. Mówi się o nadziei, strachu i zwątpieniu, o radości i bezradności, o próbie ucieczki i o niemożności ucieczki. Z arcywyczuciem mówi się o poplecionych ze sobą losach kilku narodów, o wygnaniu i o milczeniu (…). Stylem swadnym acz niespiesznym (…) opowiada się tu mądrze i świeżo o – do licha, naprawdę! – opowiada się tu o najnowszych dziejach naszego kraju i jego kultury!

Wyróżnienie tomiku poezji Justyny Kulikowskiej „gift. z Podlasia” Jerzy Jarniewicz uzasadnił następująco:

Nagrodziliśmy wiersze, które niczego nie chcą udowadniać, nie liczą na wygraną, może wręcz na nic nie liczą: ale, w imię doświadczanej tu i teraz prawdy, przestawiają współrzędne znanego nam świata, nie boją się spotwarzać świętych instytucji. Wytrącając nas z niejednej sfery komfortu.

O powieści Krzysztofa Bartnickiego „Myśliwice, Myśliwice” Dorota Kozicka powiedziała następujące słowa:

Tu myśliwickie kumy gadają o tym co było i jest. Choć to raczej język gada – bo język jest tutaj nieustannie nicowany i wystawiany na pokaz, a wydobywane z nieprzebranych kopalni mowy słowa, zwroty, wyrażenia, przyśpiewki, nazwiska budują narrację, w której przewijają się losy miejsca, osób, rodzin, pokoleń. A z tego przewijania przebija pytanie o sens.

Natomiast wybór przekładu „Ulissesa” Jamesa Joyce’a autorstwa Macieja Świerkockiego Tomasz Swoboda skomentował następująco:

Rzadko kiedy, czytając tłumaczoną książkę, odnosimy tak silne wrażenie, że niemal każde słowo jest znaleziskiem, że takich zdań jeszcześmy nie czytali, zaś język, choć polski, to raczej nieskończona wielość języków. A historia, chociaż ją znaliśmy ze szkoły i kursów przygotowawczych do matury, objawia nam nowe sensy (…)

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować