Strona główna » „Pani Wiatru”. Nowa książka Mai Lunde i Lisy Aisato
Książki dla dzieci Zapowiedzi i nowości

„Pani Wiatru”. Nowa książka Mai Lunde i Lisy Aisato

Pani Wiatru - Lisa Aisato, Maja Lunde

Duet autorek z Norwegii – Maja Lunde i Lisa Aisato – po raz kolejny w polskim wydaniu. „Pani Wiatru” to trzecia część ukochanej przez czytelników serii literackiej, zapoczątkowanej przez „Śnieżną siostrę” i kontynuowanej w „Strażniczce słońca”. Cały cykl ma składać się z czterech książek, które posługują się metaforyką czterech pór roku. Pierwsza część miała być skandynawską odpowiedzią na „Opowieść wigilijną”, a część druga to wiosenna bajka o wewnętrznym rozkwitaniu po przezwyciężeniu traum. Trzecia część, „Pani Wiatru”, jest więc letnią historią, choć opowiada o lecie zupełnie innym niż można by się spodziewać. Wrażliwie spisana opowieść spod pióra Mai Lundo wzrusza i skłania do myślenia, a niezwykłe ilustracje Lisy Aisato nie dają oderwać się od książki.

„Pani Wiatru” – kolejna część cyklu Mai Lunde z ilustracjami Lisy Aisato

„Pani Wiatru” opowiada historię Tobiasa, który spędza lato poza miastem. Chłopiec marzył o spokojnym wiejskim życiu, o prażącym słońcu, śpiewających ptakach, gospodarstwie i zwierzętach, ale zamiast tego trafia pod opiekę rybaczki o imieniu Lothe. Kobieta żyje w domu na skalnym klifie, a letni skwar, którego spodziewał się Tobias, zastępują szumiące wichury. Tobias niezwykle się nudzi, aż któregoś dnia odkrywa tajemniczy pokój, w którym znajduje wspomnienia i odpowiedzi na dawno zadane, boleśnie skrywane pytania.

„Pani wiatru”, tak jak pozostałe części cyklu, to książka dla młodych czytelników, które spodobać mogą się też dorosłym. Opowieści Mai Lunde przepełnione są mądrością. Bajkowe historie niosą uniwersalne przesłanie na temat nadziei i przypominają, że warto cieszyć się z drobiazgów, bo to z nich utkany jest wszechświat.

Maja Lunde jest nie tylko autorką książek dla dzieci, ale również powieściopisarką. Jej debiutem powieściowym była „Historia pszczół”, która okazała się wielkim sukcesem na skalę światową. Warto również wspomnieć, że ilustratorka „Pani Witru”, Lisa Aisato, to znana norweska artystka, której oryginalny styl został doceniony nominacjami do Astrid Lindgren Memorial Award 2018 oraz H. C. Andersen Award 2016. Wykonane przez Aisato ilustracje do książki „O dziewczynce, która chciała ocalić książki” nagrodzono w konkursie Ordknappen 2018. Ten duet dwóch utalentowanych artystek z pewnością was nie zawiedzie.

Książka „Pani Wiatru” pojawi się w sprzedaży 24 kwietnia.

Jeśli nie czytaliście poprzednich części tego ponadczasowego cyklu, to te i inne książki autorki znajdziecie tutaj.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować