Strona główna » “Ten drugi”. Książka księcia Harry’ego, o której mówi cały świat
Biografie Zapowiedzi i nowości

“Ten drugi”. Książka księcia Harry’ego, o której mówi cały świat

"Ten drugi" Książę Harry

Autobiografia księcia Harry’ego podbija brytyjski rynek książkowy. Już pierwszego dnia sprzedała się w liczbie przekraczającej 40 tys. egzemplarzy. Polskiego wydania można spodziewać się już niedługo. Ta długo wyczekiwana i być może jedna z najbardziej skandalicznych książek, które pojawią się w tym roku w księgarniach, ukaże się po polsku 8 marca 2023r. Harry miał na stronach swojej autobiografii wyjawić nieznane dotąd światu sekrety rodziny królewskiej. Czy można im zaufać? I czy faktycznie należy spodziewać się, że narracja Harry’ego spadnie na pałac Buckingham niczym bomba, roztrzaskując go na drobny mak?

Tea time z księciem Harrym

Nie ma, jak sądzę, lepszego określenia na tę książkę niż popularne dziś wśród młodzieży sformułowanie “spill the tea”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza “rozlać herbatę”. Chociaż właściwe rozumienie tego wyrażenia może być bliższe frazeologizmowi “puścić farbę”. No i właśnie –Harry spilled the tea. Wygadał się. Tak można o tym pomyśleć, słysząc opinie, że książka ta jest tylko pożywką dla wygłodniałego plotek społeczeństwa. I faktycznie, w tej głośnej autobiografii otrzymujemy pewne nowe informacje – albo przynajmniej nową perspektywę. Harry pisze między innymi o tym, jak wraz z bratem usiłowali odradzić ojcu poślubienie Camilli, o tym, że po śmierci matki nie mógł liczyć nawet na zwykły ojcowski uścisk, o tym, że między nim a Williamem dochodziło nieraz do rękoczynów… Ale czy to wszystko?

SPARE – “Ten drugi” opowieść o byciu opcją zapasową

Poza tym wszystkim, co wymieniłam wyżej, czyli, najprościej rzecz ujmując – plotkami z dworu królewskiego – Harry opowiada o samym sobie. O tym, jak trudno było mu poradzić sobie ze śmiercią matki i z tym, co król Karol miał powiedzieć do Diany przy narodzinach Harry’ego:

Wspaniale! Dałaś mi już następcę i jego zastępcę — spełniłem swój obowiązek.

Harry zatem całe życie czuł się jak opcja zapasowa. Sam w sobie nic nie znaczył. Tak przynajmniej wynika z jego narracji. Książę opowiada o swoich przygodach z narkotykami, o pierwszym erotycznym epizodzie – którego, jak zaznacza, dziś się wstydzi, o swojej relacji z żoną i o tym wszystkim, co działo się w Harrym, który nie był tylko arystokratą, ale również – a może nawet przede wszystkim – człowiekiem. Można odnieść wrażenie, że intencja ta jest prawdziwa; że faktycznie Harry usuwając się z blasku fleszy otaczającego rodzinę królewską, próbuje nadać swojemu życiu narrację kogoś innego. Kogoś zwyklejszego.

Ile książę Harry zarobi na swoich zwierzeniach?

Za wypuszczenie do druku swojej autobiografii Harry miał otrzymać z góry 20 mln dolarów (choć trzeba podkreślić, że są to nieoficjalne informacje). Warto przy tym wspomnieć o działalności charytatywnej księcia. Według opisu wydawnictwa Marginesy:

Książę Harry pragnie wesprzeć brytyjskie organizacje charytatywne darowizną płynącą z dochodu z publikacji książki “Ten drugi”. Książę Sussex przekazał 1,5 miliona dolarów Sentebale, organizacji, którą założył wraz z księciem Seeiso jako hołd dla ich matek, która wspiera dzieci i młodzież w Lesotho i Botswanie zarażonych HIV/AIDS. Książę Harry przekaże również darowiznę na rzecz organizacji non-profit WellChild w wysokości 300 tysięcy funtów. WellChild, której od piętnastu lat udziela królewskiego patronatu, stara się, by dzieci i młodzież z chorobami przewlekłymi otrzymywały opiekę w domu zamiast w szpitalu.

Czy ma to być jedynie chwyt reklamowy, czy faktycznie księciem kierują szczytne intencje? To pytanie, na które nigdy nie uzyskamy pewnej odpowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu, że dla fanów serialu “The Crown” i wszystkich zainteresowanych życiem rodziny królewskiej “Ten drugi” to pozycja obowiązkowa. Książkę można zamówić już w przedsprzedaży TUTAJ.  I radzę to zrobić, gdyż sądząc po wynikach sprzedażowych, jakie tytuł ten osiągnął w Wielkiej Brytanii, spodziewać się można, że będzie to światowy hit!

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować