Zdjęcie: https://www.instagram.com/p/CWQwxcQL4WF/
„Moje ciało” od Emily Ratajkowski było jedną z najbardziej wyczekiwanych książek tej wiosny. Znana modelka i influencerka, doskonale znająca prawa, jakie panują w showbiznesie podejmuje dyskusję dotyczącą kobiecej cielesności, pozornej kontroli nad swoimi granicami i uprzedmiatawianiem. To taka pozycja, nad którą trzeba się pochylić. Zastanawia, zwraca uwagę na rzeczy, na które zwykle nie patrzymy i każe zadać sobie pytanie, na ile nasze ciało jest faktycznie tylko nasze…
Moje ciało
Emily Ratajkowski jest znaną modelką i piękną kobietą, która na co dzień w pracy wykorzystuje swoje ciało. Bardzo długo myślała, że świadomość jego atutów i możliwość zarabiania dzięki niemu jest aktem siły. Dopóki sama podejmowała decyzje i kontrolowała sytuację, wszystko było w porządku. Tylko w pewnym momencie zaczęły nachodzić ją wątpliwości. Czy aby na pewno sama podejmowała decyzje? Czy w pełni kontrolowała sytuację? A może to mężczyźni ustalają zasady, a ona otrzymuje wynagrodzenie, bo jej ciało wpisuje się w cudze fantazje? Ta oburzająca myśl była początkiem przebudzenia.
Emily Ratajkowski próbuje obnażyć szowinistyczną popkulturę i świat, w którym kobiety są uprzedmiatawiane. Jednocześnie zastanawia się, w jaki sposób możemy wyrwać się z rzeczywistości, w której wciąż ważniejszy jest męski punkt widzenia. Książka jest napisana w formie esejów zawierających przemyślenia autorki, która w szczery sposób opowiada o swojej karierze. Rozumie, że dzięki swojemu ciału odniosła sukces. Niestety wynikał on nie z jej urody, ale faktu, że wpisywała się ona w cudze fantazje. Dzięki temu ta książka jest ważnym głosem, który dotyczy autonomii kobiecego ciała. Jeśli i Ciebie zainteresowała, możesz kupić ją tutaj.
Skomentuj