Strona główna » “Młody Mungo”. Nowa powieść Douglasa Stuarta, autora bestsellera “Shuggie Bain”
Literatura obyczajowa Zapowiedzi i nowości

“Młody Mungo”. Nowa powieść Douglasa Stuarta, autora bestsellera “Shuggie Bain”

Młody Mungo

Autor nagradzanej powieści “Shuggie Bain” – Douglas Stuart – w kwietniu 2022 roku wydał kolejną pozycję. Książka “Young Mungo” już rok po premierze (kwiecień 2023) ukazała się w polskim przekładzie (“Młody Mungo”) Macieja Studenckiego nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Moc okładki “Młodego Mungo”

Kolejna pozycja Douglasa Stuarta, podobnie jak “Shuggie Bain”, opatrzona została interesującą okładką. Można by ją określić jako “odważną”, gdyby nie to, że słowo “odważna” zdaje się być niemal wyświechtane – okładka “Młodego Mungo” jest dla mnie raczej fascynująca. Fotografia, to o czym Sontag pisała, że “to cieniutka warstwa przestrzeni i czasu”, wyrywana z życia przez aparat, który “zamienia każdego człowieka w turystę wędrującego po rzeczywistości innych ludzi”.

Amerykańska wersja książki opatrzona została inną okładką – widać na niej do połowy zanurzone w wodzie popiersie chłopaka. O obu wersjach okładek swojej nowej książki autor “Młodego Mungo” mówił:

To prosty obraz [mowa o oryginalnej okładce – tej, która funkcjonuje w Polsce] – dwóch w pełni ubranych, spoconych młodych mężczyzn i sposób, w jaki jeden trzyma drugiego? To prawie jak renesansowy obraz. Jest w tym trochę czułości i troski. (…) Dla mnie ten obraz jest o miłości i czułości, a potem o homofobii i przemocy, z którą się boryka. Byłem bardzo świadomy, że okładka nie będzie działać w Stanach. Ten kraj nie jest w dobrym miejscu. Zraziłoby to wielu czytelników i młodych queerowych ludzi i myślę, że nie przeczytaliby książki, ponieważ okładka by ich odstraszyła. Uwielbiam wizerunek Kyle’a Thompsona [mowa o amerykańskiej okładce książki]. Uwielbiam to zdjęcie, bo czy on idzie w dół? Czy on idzie w górę, wynurza się? Czy on się topi? Czy jest zanurzony? Nie widzisz całej historii. “Młody Mungo” jest o tym; nie widzisz całego młodego człowieka do samego końca.

“Młody Mungo” – coś więcej niż manifest

Rozpoczęłam od krótkiej charakterystyki okładki książki Stuarta, gdyż myślę, że jest ona integralną częścią dzieła. Tę książkę zaczyna się czytać już tam – od zupełnego początku. Dalej następuje rzecz właściwa, czyli: historia dwóch młodzieńców, którzy uwikłani w rzeczywistość mierzą się z własnymi pragnieniami. Katolik i protestant zakochują się w sobie, wbrew normom ich lokalnego wszechświata.

Choć słychać głosy, że powieść ta ma redefiniować pojęcie męskości, ustanawiać nowe normy społeczne, przełamywać tabu itp., to zdaje się, że tkwi tam coś jeszcze. Jakaś subtelniejsza i dzięki temu może bardziej interesująca treść – osobisty dramat, intymne zmagania z własnym Ja. Świat jednostki; a nie tylko: jednostka świadcząca o świecie. Ta powieść to nie manifest – tak jak fotografia na okładce nie jest ciekawa tylko dlatego, że w polskich księgarniach wciąż niesamowitością jest ujrzeć całujących się mężczyzn. Tam jest coś jeszcze. Głosy sprowadzające “Młodego Mungo” do manifestu są ograniczające – a spotkałam się też z fascynującymi opiniami, które świadczą o tym, że w książce da się ujrzeć coś głębiej. Pod tymi społeczno-politycznymi kwestiami, które porusza “Młody Mungo” powieść Stuarta kryje w sobie nieśpieszne, niepewne oraz (jednocześnie) mocne i wątłe dorastanie.

Brytyjska pisarka, Bernardine Evaristo, o nowej książce Stuarta wypowiadała się tak:

Niewiele jest dzieł równie krwistych, a zarazem tak chwytających za serce jak “Młody Mungo”. Stuart opisuje młodego człowieka, który odnajduje miłość, chociaż wychowuje się w dysfunkcyjnej rodzinie, w skonfliktowanej społeczności, w świecie przerażających zakusów dorosłych. Ta barwnie napisana i pełna emocji powieść zapisze się złotymi zgłoskami w kanonie historii dotąd niezauważonych.

Powieść jest dostępna TUTAJ.

Fragment powieści “Młody Mungo”:

Mungo po chwili po­szu­ki­wań wy­grze­bał z kie­szeni kan­gurki jed­no­ra­zowy apa­rat, który dała mu sio­stra, z fil­mem w po­ło­wie wy­pstry­ka­nym na głu­pie uję­cia Jo­die eks­pe­ry­men­tu­ją­cej z ob­ciętą sa­mo­dziel­nie grzywką. Je­dy­nym dźwię­kiem, jaki roz­le­gał się te­raz w za­gaj­niku, było „skrzyp-skrzyp” prze­su­wa­ją­cej się kli­szy. Flesz za­trzy­mał w ru­chu ko­ły­szące się li­ście. Na­wet Święty Krzysz­tof prze­stał na­rze­kać.

Prze­cięli mroczną po­lanę, idąc gę­siego. Gal­low­gate kuc­nął i po­ka­zał Mun­gowi, jak wy­glą­dają po­krzywy, a kiedy do­tarli do miej­sca, gdzie roz­cią­gało się całe mo­rze tych ro­ślin, wsa­dził so­bie go­ło­no­giego chło­paka na plecy i ru­szył przez pa­rzące za­ro­śla ni­czym osio­dłany muł. Za­rżał, gdy jego wy­głupy przy­pra­wiły chło­paka o bul­go­czący śmiech. Im moc­niej Mungo się śmiał, tym szyb­ciej męż­czy­zna ga­lo­po­wał, aż wrza­ski ra­do­ści od­biły się echem od gę­stych ko­ron drzew, a Gal­low­gate ciężko dy­szał.

Kiedy gołe nogi Munga ob­jęły Gal­low­gate’a w pa­sie, chło­pak uznał to w pierw­szej chwili za dość dziwne uczu­cie, ale po­tem po­czuł się bez­piecz­nie na ple­cach męż­czy­zny. Gdy zaś ten po­sta­wił go z po­wro­tem na ziemi, roz­tarł mu go­le­nie i roz­grzał ko­ści. Mungo za­sta­na­wiał się, czy wcze­śniej nie zro­zu­miał jego za­cho­wa­nia opacz­nie. Spoj­rzał za sie­bie, jed­nak nie zo­ba­czył ani nie usły­szał za nimi Świę­tego Krzysz­tofa. Gal­low­gate nie wy­da­wał się tym szcze­gól­nie prze­jęty: od­kaszl­nął, splu­nął mię­dzy pa­pro­cie i żwawo ru­szył da­lej.

Słońce cho­wało się już za wzgó­rzami, kiedy do­tarli nad wodę. Wy­szli z gę­stego lasu i na­gle otwarło się przed nimi je­zioro, nieco zbyt wiel­kie jak na gust Munga. Po­szedł po­woli ku brze­gowi.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować