Strona główna » “Do końca moich dni”. Nowa powieść Anny Rybakiewicz, autorki bestsellera “Lekarka nazistów”
Książki i powieści historyczne Zapowiedzi i nowości

“Do końca moich dni”. Nowa powieść Anny Rybakiewicz, autorki bestsellera “Lekarka nazistów”

Do końca moich dni

Powieści Anny Rybakiewicz za każdym razem spotykają się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony jej wiernych czytelników. Było tak w przypadku “Lekarki nazistów”, “Złodziejki listów” i “Agentki wroga” – czy najnowsza powieść autorki podzieli sukces swoich poprzedniczek? “Do końca moich dni” to przejmująca opowieść o miłości, która rozgrzewa serce w mroźnych śniegach Syberii, ale i o trudach powrotu do pozornej, powojennej normalności. Anna Rybakiewicz jak zwykle dostarcza czytelnikowi sporo wzruszeń i nieco refleksji.

Nowość od Anny Rybakiewicz – “Do końca moich dni”

“Do końca moich dni” opowiada historię młodej, zamożnej kobiety, Apolonii, przed którą maluje się wizja pięknej przyszłości. Ma odziedziczyć wielki majątek ziemski i wyjść bogato za mąż. Tę sielankę przerywa jednak 1940 rok, gdy Apolonia zostaje wywieziona na Syberię wraz z całą swoją rodziną. Życie w luksusach jest zmuszona zamienić na walkę o przetrwanie – nie tylko swoje, ale również rodziców, a w szczególności młodszego brata. Wokół niej ludzie codziennie umierają z powodu wyziębienia i głodu. Jej ukochany Jerzy został w Polsce, a ona mimowolnie zaczyna żywić uczucia do rosyjskiego żołnierza, Andrieja, który jako jedyny na Syberii okazuje jej serce, zrozumienie i oferuje pomoc.

Wojna jednak wreszcie dobiega końca i dopiero wtedy Apolonia musi stanąć przed ostatecznym wyborem – czy pozostać z Andriejem, czy też odszukać Jerzego i poślubić go, tak jak mu to obiecała? W powieści obecne są dwie linie czasowe. Osiemdziesięcioletnia Apolonia opowiada swoją historię. Wydarzenia wojenne splatają się z powojennymi rozterkami bohaterki, a cała jej opowieść ma być jednocześnie pamiętnikowym sekretem i spowiedzią.

Historia, którą opisuje w swojej nowej książce Rybakiewicz, inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Autorka zadedykowała książkę “Prababci Marii, Cioci Wincencie i Dziadkowi Józefowi” i w dedykacji zaznacza, że to właśnie ich wspomnienia znajdują się na kartach powieści.

Na ten dzień czekałam bardzo, bardzo długo… 🥹 “Do końca moich dni” to historia, która jest najbliższa mojemu sercu ❤️ W pewnym sensie napisało ją samo życie, a ja miałam tylko ten zaszczyt, że mogłam ją przelać na karty mojej powieści 📖 Często na spotkaniach autorskich padała prośba, żeby było więcej miłości… Bardzo proszę 🤗 Do końca moich dni jest przepełniona miłością ❤️❤️❤️

– Anna Rybakiewicz

Książki Anny Rybakiewicz trzymają w napięciu do samego końca, a wywołane emocje pozostają z czytelnikiem na długo. Przy lekturze jej powieści warto mieć w pogotowiu chusteczki, bo z oczu mogą polać się łzy. O ile jesteście gotowi na wzruszenie, to “Do końca moich dni” znajdziecie tutaj.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować