Strona główna » “Babilon. Kryminalna historia kościoła”. Nowy reportaż autorów “Gomory”
Reportaże Zapowiedzi i nowości

“Babilon. Kryminalna historia kościoła”. Nowy reportaż autorów “Gomory”

Babilon. Kryminalna historia kościoła

W ostatnich latach dyskurs na temat Kościoła przybiera na sile. Jakie mechanizmy kryją się za działaniem tej instytucji od lat? Dlaczego polski Kościół nie jest zdolny do reform? Do jakich form przemocy dochodzi od lat, które dopiero teraz wychodzą na światło dzienne? Zarówno wierzący jak i ateiści próbują zrozumieć fenomen Kościoła, który mimo zarzucanemu mu skorumpowania, hipokryzji, cynizmu, afer seksualnych i pedofilii wciąż zajmuje tak ważne miejsce w świeckim państwie. Artur Nowak i Stanisław Obirek po raz trzeci pokusili się więc o napisanie reportażu na ten temat. Po „Sodomie” i „Gomorze” od Wydawnictwa Agora przyszedł czas na „Babilon. Kryminalną historię kościoła”.

Krytycznie o polskim kościele

Stanisław Obirek jest antropologiem kultury, teologiem, historykiem i byłym jezuitą, dlatego zagadnienia na temat Kościoła zna od podszewki. Wraz z Arturem Nowakiem, adwokatem ofiar pedofilii i publicystą, kolejny raz przygląda się Kościołowi z właściwą sobie przenikliwością i odwagą podejmowania niewygodnych tematów. W swojej wcześniejszej publikacji „Gomora”, która tytułem nawiązywała do „Sodomy” Frederica Martela i zrodziła się z gniewu na to, co się w ostatnich dziesięcioleciach wydarzyło, autorzy pisali o strachu, władzy i pieniądzach w tej polskiej instytucji.

Warto jeszcze wspomnieć o ich pierwszej wspólnej książce „Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła”. W tym wywiadzie – rzece Stanisław Obirek opowiedział o swoim życiu jak i w sposób rzeczowy rozprawił się z mitem miłosiernego kościoła, który raczej powinno opisać się jako zamknięty, zacofany, panicznie bojący się prawdy i ludzi myślących.

Historia kościoła, o jakiej się nie mówi

Stanisław Obirek i Artur Nowak powracają w nowej publikacji na temat chorego, kościelnego systemu. Ich „Babilon” to kontynuacja bestsellerowej „Gomory”. Jak piszą we wstępie:

Chcemy jeszcze wyjaśnić naszą decyzję. Otóż zdecydowaliśmy się pisać słowo „kościół” konsekwentnie małą literą. Polszczyzna rezerwuje wielką literę dla nazw własnych (Kościół katolicki, Kościół prawosławny, Kościół protestancki itd.). Nie możemy być jednak obojętni na fakt, że chodzi o instytucję, która w przestrzeni publicznej z pełnym namysłem kreuje zło. To system wyzysku, hipokryzji, psychomanipulacji i uprzywilejowania kościelnego establishmentu. Ten wymiar działalności kościoła interesował nas w „Gomorze”, gdzie tendencja pisania małą literą już się pojawiła, choć nie stosowaliśmy jej konsekwentnie. „Babilon” ten wymiar funkcjonowania kościoła i jego przywódców opisuje.

Autorzy piszą o tym, jak kościół żywi się poczuciem winy jednostki. Jedyną receptą na życie ma być ślepe posłuszeństwo. Podczas gdy Sodoma i Gomora to miasta zepsucia i moralnej degrengolady, Babilon trzeba uznać za symbol zniewolenia. Czytelnik na stronach tego zatrważającego reportażu znajdzie przerażające fakty o kościele, który zapisał się w historii od najgorszej możliwej strony.

  • Łupił i mordował ofiary kolonialnej opresji w Kanadzie.
  • Przyuczał kobiety w Irlandii do kultury gwałtu.
  • Cynicznie wmawiał ustami „świętej” Matki Teresy, że cierpienie uświęca, więc nie należy go uśmierzać.
  • Prześladował gejów, dehumanizując ich.

To historia kościoła, który nienawidzi kobiet, który jest skorumpowany przez władzę, uwikłany w wojny polityczne, zalękniony wizją synodu.

Premiera książki „Babilon. Kryminalna historia kościoła” już 28 września. Jednak nie warto czekać do ostatniej chwili z zakupem tego mrożącego krew w żyłach reportażu, ponieważ wcześniejsze publikacje autorów zniknęły po premierze w rekordowym tempie. Na szczęście najnowszą książkę Stanisława Obirka i Artura Nowaka możesz kupić już w przedsprzedaży tutaj.

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować