Media społecznościowe sprawiają, że tak wielu z nas stara się kreować świat, w którym zawsze jesteśmy zdrowi, uśmiechnięci, pijący tylko zielone smoothie i biegający o 5 rano. Tymczasem życie nijak ma się do wzorców, które można zaobserwować na profilach znajomych czy zupełnie obcych osób. Niestety ta wizja zostaje w głowie, przez co trudniej przyznać się, że w rzeczywistości nasza codzienność jest przykra i rozczarowująca… I taki problem ma bohaterka książki „I co o mnie powiesz?”
„I co o mnie powiesz?”
Tori wiedzie pozornie szczęśliwe i pełne sukcesów życie. Kilka lat wcześniej wydała książkę, w której opisała swoje zmagania z własnymi emocjami, pobyt w ośrodku medytacyjnym oraz momenty, w których wreszcie odnalazła samą siebie. Nie zabrakło w niej również opisów niezwykle romantycznych chwil z nowym ukochanym czy upojnych nocy. A jednak od wydania bestsellera minęło kilka lat, a życie Tori znacząco się zmieniło.
Jej ukochany woli pracę i ucieka od wszystkich chwil, w których mogłoby dojść do zbliżenia. Tori czuje się niekobieca i sfrustrowana, a próby jakichkolwiek kontaktów z ukochanym spełzają na niczym. To jeszcze bardziej pogłębia kryzys w związku. Czytelniczki pierwszej książki Tori coraz częściej starają się dowiedzieć, kiedy w księgarniach pojawi się kolejna pozycja od pisarki. Tymczasem ona spędza dni na myśleniu o tym, jak bardzo jest nieszczęśliwa i pogubiona. Kilka lat wcześniej sama dawała rady, a teraz czuje, że jest na największym zakręcie swojego życia.
Urocza fikcja
Wszyscy wokół kobiety pobierają się, rodzą dzieci i zamykają się w szczelnym kręgu założonych rodzin. Tori sama jeździ na wszystkie wesela, ponieważ jej partner nie ma na to ochoty lub znajduje inne wymówki. Oczywiście bohaterka udaje szczęśliwie zakochaną oraz wyzwoloną kobietę, ale w głębi serca pragnie coraz głośniej wrzeszczeć. Nie potrafi jednak, bo każdego dnia dodaje kolejne zdjęcia na swoje media społecznościowe. Pozuje, przybiera idealne pozycje, maluje się, czesze i udaje, że jej dni wypełnia aktywność, praca i radość.
Coś jednak pęka. Po wielu miesiącach dostrzega, że trzydzieste urodziny to najwyższa pora na to, by nauczyć się szczerze rozmawiać o oczekiwaniach, planowaniu dziecka czy ślubie. I to właśnie wtedy przestaje ignorować wszystkie czerwone flagi. Dostrzega, że coraz częściej sięga po alkohol i nie znosi spotkań autorskich, sztucznych rozmów i tulenia wzruszonych czytelniczek, bo w głębi serca wie, że jest kłamczuchą. Nie znosi również relacji, w której tkwi i pomimo miłości do partnera wie, że musi coś zmienić.
Ta książka sprawia wrażenie lekkiej, zabawnej, takiej prostej powiastki nawet na jeden wieczór. A jednak pod płaszczykiem kobiecych perypetii ukryto tak wiele bólu, rozczarowania, pogubienia, bezsensownej rywalizacji, sztucznych relacji czy wstydu, że głowa mała. Perypetie Tori bardzo mocno dają do myślenia i każą zastanowić się, na ile nasze relacje są wartościowe i jak bardzo autentyczne. Czy to już ten moment, gdy social media zaczynają przysłaniać nam rzeczywistość? Ta książka jest świetna, bo porusza ogrom tematów, które trafią do kobiecych serc, a została napisana tak lekkim językiem, że można przez nią pędzić bez cienia znudzenia. Fantastyczna pozycja, naprawdę warto po nią sięgnąć.
Książkę „I co o mnie powiesz?” od Holly Bourne znajdziesz tutaj.
Skomentuj