Strona główna » „Migot. Z krańca Grenlandii”. Nowy reportaż Ilony Wiśniewskiej
Reportaże Zapowiedzi i nowości

„Migot. Z krańca Grenlandii”. Nowy reportaż Ilony Wiśniewskiej

Migot. Z krańca Grenlandii

Białe, lud, hen. Czy miłośnikom dobrego reportażu o Północy coś te słowa mówią? Z pewnością. W końcu to tytuły bestsellerowych książek Ilony Wiśniewskiej. Wspominamy jednak o nich nie bez powodu. Już za kilka swoją premierę będzie miał nowy reportaż autorki „Migot. Z krańca Grenlandii”.

Reporterka krajów Północy

Ilona Wiśniewska jest znaną i cenioną reporterką, która jak nikt inny zna się na dalekich rejonach krajów skandynawskich. W końcu sama mieszka od lat w Norwegii, więc najdalej wysunięta na Północ część świata nie kryje przed nią tajemnic. Kroniki Północy w wydaniu Polki stanowią nie tylko opowieść o miejscach, których być może nie znamy z doświadczenia i własnych podróży. To przede wszystkim historie ludzi takich jak my, ich miłości, dramatów, ich mikroświatów. Co ciekawe, niedawno ukazała się debiutancka powieść Iwony Wiśniewskiej dla dzieci. “Przyjaciel północy” (Wydawnictwa Agora) zabiera młodych czytelników na przygodę w dalekie rejony Spitzbergenu.

Inuici – lud Północy

Czytelnicy spragnieni opowieści o tamtejszych mieszkańcach znajdą w książce „Migot” historię Inughuitów. Jest to rdzenny lud najbardziej północnej części Grenlandii, który liczy zaledwie kilkaset osób. Ich rytm życia wyznacza natura, a dodatkowo kierują się zasadami ustalonymi przez swoich przodków czyli łowców morsów i niedźwiedzi. Warto wiedzieć, że zamieszkiwany przez nich teren jest zdecydowanie oddzielony od bardziej południowych obszarów. Samoloty docierają tu zimą raz w tygodniu albo i rzadziej. Natomiast latem tylko dwa statki przyjeżdżają tu z zaopatrzeniem na resztę roku. Czy można spotkać bardziej fascynujących obywateli świata oddalonych od zachodniej cywilizacji?

Ilona Wiśniewska wyruszyła więc do Qaanaaq i Siorapaluk, aby poznać tzw. polarnych inuitów. Ta podróż zdecydowanie wymagała wyczucia i czasu. Reporterka usłyszała: „Nie spiesz się. Ugotuj coś. My też chcemy wiedzieć, kim jesteś”. Inughuici zaprosili ją do swojego życia. Brała udział w polowaniach i przysłuchiwała się ich rozmowom. A dyskutowali zarówno o swojej codzienności, jak i trudnych dla całego świata tematach. Katastrofa klimatyczna, historia, relacje między państwami.

Tak narodziła się opowieść nie tylko o samych mieszkańcach Grenlandii. Ale również o nas samych i o tym, jak wygląda reszta świata z ich perspektywy.

Ilona Wiśniewska stara się uchwycić ostatnie tchnienie umierającego świata Inughuitów – ich wartości, wierzeń, sposobu życia – który nasza zachodnia cywilizacja skazała na nieistnienie. Częścią tej cywilizacji jest także kultura słowa pisanego, której jako reporterka z Europy jest reprezentantką. Próba wyjścia z tej roli sprawia, że jej najnowsza książka jest czymś więcej niż znakomitym reportażem. Jest też świadectwem ludzi, którym odebraliśmy prawo głosu.

– Agata Kasprolewicz

Znakomity reportaż Ilony Wiśniewskiej “Migot. Z krańca Grenlandii” ukaże się nakładem Wydawnictwa Czarne 25 maja.

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować