Są takie książki, które przyjemnie otulają i dodają otuchy nawet w bardzo smutne dni. Są jednak i takie, które jeszcze bardziej wyciskają łzy i łamią serca. Do nich należą „Noce w Rodanthe” Nicholasa Sparksa. Powiedzieć o tej powieści, że jest wzruszająca, to jak nic nie powiedzieć. To jedna z bardziej wyrazistych emocjonalnie książek tego autora. Przedstawiona historia wbija w fotel i rodzi pytania dotyczące tego, jak i my postępujemy. Gotowi na emocjonalny rollercoaster?
Noce w Rodanthe
W książce poznajemy Adrienne. To kobieta w średnim wieku, matka trójki dzieci, przykładna gospodyni. Pewnego dnia zostaje porzucona przez męża dla jego młodszej partnerki. Adrienne nie przeczuwała końca i całkowicie załamała się po odejściu męża. Musiała jednak przetrwać, choć jej serce zostało zranione. Kobieta próbowała uporać się z myślami dotyczącymi wielu wspólnych lat. Nagle stanęła twarzą twarz z życiem, którego nigdy się nie spodziewała.
Trzy lata po rozwodzie na prośbę swojej przyjaciółki przyjechała do Rodanthe. To małe nadmorskie miasteczko, w którym znajdował się pensjonat. Akurat pod nieobecność właścicielki miał przyjechać gość, więc opiekę nad nim przejęła Adrienne. Paul również jest rozwodnikiem. Jednak jego sytuacja jest dużo gorsza. Dotychczas rewelacyjnie zarabiał i pracował jako lekarz. Jedna nieudana operacja pociągnęła za sobą lawinę nieszczęść. Mąż nieoczekiwanie zmarłej pacjentki wytoczył proces lekarzowi. Ten postanowił zmienić swoje życie i zrezygnować z praktyki w kraju. Przez całe życie wiele pracował i nie poświęcał czasu najbliższym. W końcu jego żona nie wytrzymała i od niego odeszła. Z synem również nie utrzymywał kontaktu.
Gdy tych dwoje się spotyka, pozornie zwyczajny wyjazd nabiera nowego charakteru. To dwie osoby po przejściach, potwornie poranione i niepewne. A jednak coś się między nimi pojawia. Mają ledwie kilka dni, ale uczucie wybucha z tak ogromną siłą, że nie potrafią go powstrzymać. Pragną rozmów, obecności, miłości, wspólnej codzienności…
Książka, która łamie serce
Choć czas spędzony w Rodanthe chciałoby się zatrzymać, jest to niemożliwe. Paul ma plan. Chce odbudować relację z synem, dlatego postanawia na rok wyjechać za granicę do pracy i pomóc mu. Choć oboje potwornie cierpią dobrze wiedzą, że takie postępowanie jest właściwe i konieczne. Obiecują sobie, że po roku Paul wróci i wtedy zamieszkają razem i wreszcie rozpoczną prawdziwie wspólne życie. Czy to im się uda? Jakie przeszkody ta para napotka na swojej drodze?
Wraz z historią Adrienne poznajemy również losy jej córki. To młoda kobieta, matka dwójki dzieci, która niedawno została wdową. Bardzo kochała swojego męża i nie potrafi pogodzić się ze stratą. Zaniedbuje pociechy, nie potrafi uporać się z bólem i powrócić do codzienności. Jej bracia oraz matka bardzo się martwią. Dlatego też Adrienne postanawia opowiedzieć historię dotyczącą Paula. Liczy na to, że wtedy dziewczynie będzie łatwiej zrozumieć, że życie naprawdę toczy się dalej i pomimo trudnych dni da się odnaleźć szczęście.
Historie kobiet, które poznajemy w tej książce dosłownie łamią serca. Są tak bardzo przepełnione bólem, codziennymi emocjami i rozterkami, że nie sposób traktować je tylko jako fragment fabuły, literackiej fikcji. W końcu takie sytuacje dzieją się codziennie… To powieść, o której nie da się zapomnieć i trudno odłożyć ją i funkcjonować dalej. Każe zadać sobie pytania dotyczące relacji, jakie i my sami tworzymy. Zwraca uwagę, że to miłość jest najważniejsza. Wszystko inne da się ułożyć, ale bez niej usychamy.
Jeśli zainteresowała Cię ta pozycja, już dziś możesz kupić ją tutaj.
Skomentuj