Zdjęcie: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Poswiatowska_-_fotografia,_fot_I_Nowicka.jpg
Halina Poświatowska była wyjątkową poetką, wykładowczynią i filozofką. Gdy jedni wciąż ją kochają, inni w ogóle o niej nie słyszeli. Dlatego wciąż warto o niej wspominać, bo pomimo swojego krótkiego życia zostawiła po sobie wiele intrygujących tekstów.
Kilka słów o Poświatowskiej
By mówić o Poświatowskiej, trzeba zwrócić uwagę na jej krótkie, ale treściwe życie. Przyszła na świat w 1935 roku w Częstochowie. Była zdrową, silną dziewczynką. Niestety wkrótce wszystko miało się zmienić… Jako kilkulatka straciła młodszą siostrę. Później doświadczyła koszmaru II wojny światowej, który trwale ją zmienił. Już pod koniec konfliktu siedziała wraz z matką w schronieniu. Przebywając przez kilka dni w wilgotnym i chłodnym pomieszczeniu, nabawiła się anginy. Choć sama choroba mogła przejść bez echa, zostawiła po sobie powikłania, uszkadzając serce. Od tego czasu życie Poświatowskiej było poświęcone walce o zdrowie i przeżycie.
Jako nastolatka wciąż przebywała w szpitalach. Nawet wyjście po schodach stanowiła wyzwanie. Wciąż czuła ból w klatce piersiowej, męczyła się i nie mogła normalnie funkcjonować. A jednak na przekór wszystkiemu chciała żyć, doświadczać i pragnąć. Jako nastolatka przebywała w wielu sanatoriach. Podczas jednego z pobytów poznała o kilka lat starszego Adolfa, wówczas studenta reżyserii. Pomimo przerażenia rodziców i odradzania lekarzy para wzięła ślub. Niestety choroba była drugim imieniem poetki. Adolf również chorował na serce, a po kilku latach zmarł. Ledwie ponad dwudziestoletnia dziewczyna została wdową…
w deszcz co na rzęsach przysiadł
samobójczymi kroplami
żeby opaść i zniknąć
wsiąknąć cieczą zieloną
w spragnione ciało trawy
stoję niezmiernie sama
na nagiej obcej ziemi[1]
Trudne życiowe wybory
Ledwie dorosła, a już owdowiała. Przygnieciona smutkiem nie potrafiła odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I tutaj ogromnie ważną rolę odegrała jej matka, która przez całe życie była przy córce. Choć Poświatowska była piękną i silną kobietą, to jednak jej matka miała w sobie o wiele więcej wiary, uporu i delikatności. Podniosła córkę z kolan, zaczęła wysyłać jej wiersze do czasopism, walczyła o wydanie jej tomiku i jednocześnie pukała od drzwi do drzwi, byleby załatwić córce operację. Serce poetki zaczynało niedomagać i jedyną szansą na dalsze życie była poważna operacja. W latach 50 młoda, niedoświadczona dziewczyna wyjechała do Stanów. Bodaj po raz pierwszy od śmierci męża głęboko zaczerpnęła powietrza. Otworzyła się na innych mężczyzn i poczuła, że warto walczyć.
Ku zaskoczeniu wszystkich po operacji postanowiła zostać w Stanach (chyba nie trzeba dodawać, że przy ówczesnej władzy stało się to problematyczne…). Po raz pierwszy w dorosłym życiu Poświatowska zaczęła mieć cele dotyczące rozwoju. Była zdrowa i chciała się tym rozkoszować. Nauczyła się języka, wstąpiła na uczelnię, wywalczyła stypendium. Jej upór dał o sobie znać. Szybciej niż powinna skończyła studia i wróciła do kraju. Gdybyśmy mieli porównać tę kruchą dziewczynę sprzed kilku lat z wracającą poetką, przetarlibyśmy oczy ze zdziwienia. Do Polski wróciła silna, pewna siebie i wykształcona kobieta, która dobrze wiedziała, czego chce. Rozpoczęła pracę nad doktoratem (!), zamieszkała w Domu Literatów, zaczęła wykładać na uczelni i publikować kolejne teksty. Napisała też powieść poetycką.
ktoś ostrzegał
że mądrość należy przeżuwać na pojedyncze włókna
haustami piję miłość
a gdy trzeba
mam więcej łez niż ocean[2]<s/up>
Dalsze kroki
W tym okresie Poświatowska zaczyna szczególnie fascynować. Aż cisną się na usta pytania, skąd ta kobieta znalazła w sobie tak wiele siły i motywacji? Czy to flirt z ciągłą niewiadomą sprawił, że przestała się bać i zamierzała osiągnąć jak najwięcej? Jedno jest pewne – doskonale sobie radziła. Była filozofką, wciąż coś tworzyła i zdobywała doświadczenie. Stała się coraz bardziej poważaną poetką, a pamiętajmy, że wciąż miała niespełna trzydzieści lat… Jedyną bolączką były relacje, jakie tworzyła. Tylko jej mąż był czystą i szczerą miłością, której pragnie każdy z nas. Był przy niej i tylko dla niej. Inni widzieli piękne ciało lub chwilową przygodę. Kobieta czuła się coraz bardziej samotna…
Dopiero po blisko 10 latach od śmierci męża poznała starszego od siebie aktora. Jan Adamski zakochał się w dziewczynie, planował rozwód z ówczesną żoną (również poetką) i zaangażował się w związek z Poświatowską. Troszczył się o jej zdrowie i był przy niej. Życie zaczęło nabierać barw. Jednak byłoby zbyt pięknie, gdyby wszystko szło po jej myśli. Serce nadwyrężone pracą i smutkiem po raz kolejny dało o sobie znać. Konieczna stała się druga operacja, tym razem przeprowadzona już w Polsce. Z jednej strony poetka wierzyła, że się uda – planowała wspólne życie z Adamskim. A jednak była w niej coraz większa powaga i coraz głębszy smutek. Powoli docierała do mety i jakby zdawała sobie z tego sprawę…
Poświatowska zmarła w 1967, zaledwie w wieku 32 lat. Odeszła 9 dni po operacji. Organizm się poddał, chore serce zatryumfowało.
Za co pokochasz Poświatowską?
Poświatowską można się zauroczyć szczególnie wtedy, gdy dobrze poznamy jej losy. Jej poezja jest nierozerwalnie związana z bólem, trudnymi doświadczeniami, samotnością i pragnieniem miłości. To dla niej żyła i na nią czekała. W jej wierszach jest szczególna wrażliwość, której trudno doszukiwać się w twórczości jakiegokolwiek innego poety. Jest intymnie, jest zmysłowo, a czasami przygnębiająco lub refleksyjnie. Niezwykle ważne jest to, że ramię w ramię z jej delikatnością szedł umysł filozofki. Poświatowska jak nikt pisała o śmierci. Czuła ją siedzącą na ramieniu i czekającą na swoją kolej. Dzięki temu każdy z nas w jej bólu może odnaleźć własny.
Poświatowska pisała o tym, co piękne. Nie miała tabu, potrafiła doskonale opisywać kobiecą rozkosz i erotyzm ciała. Jednocześnie zaglądała w najbardziej cierpiące zakątki duszy i potrafiła ubrać w słowa to, o czym inni zwykle nie potrafią nawet napomknąć. Dzięki temu jej twórczość jest uniwersalna i nawet prawie 60 lat po jej śmierci wciąż do nas przemawia. Czytelnicy wciąż kupują jej tomiki, biografowie tworzą nowe książki, a żyjący brat z siostrą wydają zbiory.
Poświatowska żyje pomimo swojego przekonania o zapomnieniu…
a czy ten ognik życia
potrafi przefrunąć z drzewa
na drzewo
a gałąź pod jego lekkim ciężarem
czy zakołysze się
czy pod ciężkim oddechem
czy się ugnie
czy pozostanie odgięta[5]
Jeśli i Ciebie wzruszyła historia Poświatowskiej, więcej informacji o autorce znajdziesz w tej książce: “Anegdota o istnieniu. O twórczości Haliny Poświatowskiej”
[1] *** [we mgłę go wyprawiłam…], Halina Poświatowska
[2] *** [zazielenił się chodnik haftowany w kwiaty…], Halina Poświatowska
[3] Opowieść dla przyjaciela, Halina Poświatowska
[4] Tamże.
[5] *** [a jak się łata pustkę…], Halina Poświatowska
Skomentuj