Strona główna » “Szkoła czytania” dla osadzonych. Projekt Krakowa, polskiego Miasta Literatury UNESCO
Ciekawostki

“Szkoła czytania” dla osadzonych. Projekt Krakowa, polskiego Miasta Literatury UNESCO

Szkoła czytania dla osadzonych

Miasto Kraków ogłosiło, że startuje tegoroczna edycja Szkoły czytania dla osadzonych w krakowskich więzieniach. Program obejmie więźniów Oddziału Zewnętrznego Aresztu Śledczego w Nowej Hucie.

Za pomysłem i organizacją stoi KBF czyli operator programu Kraków Miasto Literatury UNESCO i instytucja kulturalna Miasta Kraków. Pierwsza edycja Szkoły czytania została zainicjowana w 2018 roku. W 2019 roku po raz pierwszy osadzeni w krakowskim więzieniu wzięli udział w spotkaniu autorskim z nasza polską noblistką, Olgą Tokarczuk. Podjęte działania wynikają z owocnych rozmów na temat znaczenia literatury w procesie resocjalizacji. Zakłady karne to miejsca, w których dostęp do kultury jest zdecydowanie utrudniony, a jak podkreślają eksperci, czytanie książek ma ogromne znaczenie dla rozwoju empatii wśród osadzonych.

Będziemy wspólnie czytać po to, by się spotkać – w swoich doświadczeniach, mentalności i wrażliwości. To jeden z nadrzędnych celów literatury: rzucanie pomostów między światami.

– Katarzyna Kubisiowska

Przez najbliższe miesiące w ramach Szkoły czytania odbędą się specjalnie przygotowane warsztaty literackie. Poprowadzą je m.in. dziennikarka „Tygodnika Powszechnego” – Katarzyna Kubisiowska oraz ceniony polski pisarz – Łukasz Orbitowski. Osadzeni objęci programem wezmą również udział w spotkaniach z pisarzami, krytykami i tłumaczami.

Udział w projekcie »Szkoła czytania« jest dla mnie dużym wyzwaniem i na pewno towarzyszy mi świadomość wagi podjętego zadania. Moje życie miało różne zakręty i kolory. Zdaję sobie sprawę, że mogłem wylądować po złej stronie krat. Chciałbym wówczas mieć książki pod celą, chciałbym, aby ktoś do mnie przyszedł i o nich porozmawiał

– Łukasz Orbitowski

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować