“O psie, który jeździł koleją” Romana Pisarskiego to niewątpliwie jedna z najsławniejszych książek dla dzieci. Ta piękna opowieść o przyjaźni człowieka i psa od lat bawi i wzrusza zarówno młodych, jak i starszych odbiorców. 25 sierpnia 2023 roku w kinach ukaże się nowy film, stworzony właśnie na podstawie tej książki. Ekranizację “O psie, który jeździł koleją” wyreżyserowała Magdalena Nieć, a w obsadzie znaleźli się między innymi Mateusz Damięcki oraz Adam Woronowicz.
Film “O psie, który jeździł koleją”
Twórcy filmu “O psie, który jeździł koleją” przyznają, że nie będzie to wierna ekranizacja książki Pisarskiego, a raczej opowieść nią inspirowana. Fabuła została uwspółcześniona, stąd w opisach wzmianka o tym, że podróże psa Lampo “są hitem internetu”. Również zakończenie, z którego słynie książka, zostało zmienione. Na plakatach filmu widnieje hasło:
Najpiękniejsza opowieść o przyjaźni z happy endem
a reżyserka filmu, Magdalena Nieć, dodaje:
Ten finał dla wielu był zbyt traumatyczny. Czy dziś chcemy, by nasze dzieci to oglądały? Przyznam, że sama zmieniłam to zakończenie. Wydaje mi się, że w czasach, w których żyjemy, nie potrzebujemy takiego epatowania smutkiem. Wrażliwość dzieci jest dziś inna. A kino to tworzymy właśnie dla nich. Pozostawienie zakończenia Roberta Pisarskiego świadczyłoby o tym, że nie dostrzegam tego, jak zmienia się psychika najmłodszych. Kondycja emocjonalna naszych dzieci jest dziś krucha. Film ma dać im siłę, nie ją odbierać.
Wprowadzone w fabułę zmiany mogą niektórych fanów książki szokować. Kultowa opowieść o Lampo została w końcu napisana na faktach, a jej tragiczne zakończenie nie było jedynie literacką fikcją. W latach 50. XX wieku, w pewnej włoskiej miejscowości rzeczywiście żył pies Lampo, który podróżował samodzielnie pociągami. W 1961 roku psa potrącił pociąg – dziś w miejscu pochówku Lampo stoi już jego pomnik.
W filmie “O psie, który jeździł koleją” we włoską stację przemienił się dworzec w Nowym Sączu. Choć nie był to pierwszy wybór twórców, to odpowiednio zbudowana scenografia dała – jak twierdzi reżyserka – niesamowite efekty. Magdalena Nieć wspomina:
Stworzyliśmy przepierzenia przez cały hol, na ścianach pojawiły się specjalne nakładki, maskowaliśmy kaloryfery. Stworzyliśmy kawiarnię, bowiem tej na dworcu nie było. Trochę miejsca zajęliśmy, ale skarg ze strony pasażerów i zarządcy nie było. Podróżni zaglądali do naszej kawiarni, myśląc, że jest ona prawdziwa. I, co ciekawe, dochodzą mnie wieści, że na nowosądeckim dworcu taka kawiarnia powstanie!
Obsada filmu prezentuje się obiecująco. Obok znanych polskich aktorów, jakimi są Mateusz Damięcki oraz Adam Woronowicz, w główną rolę wcieliła się jedenastoletnia Liliana Zajbert. Jeśli chodzi o Lampo, to jego rolę zagrały trzy różne owczarki szwajcarskie. Twórcy filmu wspominali, że komfort zwierząt był dla nich ważny podczas pracy na planie zdjęciowym. Głośną dyskusję w tej kwestii wywołał niedawny hit, jakim był film “IO” Jerzego Skolimowskiego. Reżyserka filmu “O psie, który jeździł koleją” wypowiedziała się na temat:
Chcieliśmy zapewnić zwierzakom jak największy komfort. Kiedy jeden był znudzony, wymienialiśmy go i w rolę Lampo wcielał się inny. Na wiele miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć przygotowałam wstępną listę, czego będę od zwierząt wymagała. Wyzwanie te podjęli trenerzy. Wynajęliśmy także duży dom pod Warszawą, gdzie psy zapoznały się z aktorami, mogły się wybiegać i zbliżyć się do sprzętu filmowego. Powoli wprowadzaliśmy je na plan zdjęciowy. Także kilkukrotnie przeszły dworzec kolejowy w Nowym Sączu, miały styczność z lokomotywami, wagonami. Nic nie mogło psów zaskoczyć, rozproszyć czy przestraszyć. Jednak, jak to ze zwierzętami, w trakcie kręcenia ujęć musieliśmy cały czas improwizować. Pies nie potrafi wykonać tzw. dubla identycznie.
Efekty pracy filmowców można oglądać od 25 sierpnia 2023 roku w kinach. Standardowo jednak zachęcam, żeby najpierw zapoznać się z literackim pierwowzorem, który w tym przypadku zachwycił i wzruszył już wiele pokoleń. Książka “O psie, który jeździł koleją” jest dostępna tutaj.
“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatnościZgoda
Skomentuj