Utrata drugiego, bliskiego człowieka nigdy nie jest łatwa. Niektórzy z czasem potrafią się z nią uporać, inni przez lata noszą w swoim sercu rany, choć nierzadko innym pokazują zimne i wyrachowane oblicze. I to trudne, ale znajome tak wielu z nas. Ten temat poruszyła także Brigid Kemmerer w swojej książce „Listy do utraconej”. Trudna, bolesna, ale chwytająca za serce powieść, której nowe wydanie już od 14 września znajdziesz w księgarniach.
„Listy do utraconej”
Siedemnastoletnia Juliet boryka się ze stratą. Dawniej pisały z mamą listy do siebie, gdy ta podróżowała. Teraz kobiety zabrakło, a dziewczyna czuje ogromną pustkę i ból. Nie przestała jednak pisać, stara się przelewać swoje uczucia na papier. Z tą jednak różnicą, że listów nie wysyła, ale zanosi je na cmentarz. Nie spodziewa się odpowiedzi, ale taki rodzaj żałobnego rytuału działa na nią kojąco.
Jak ogromne staje się zdziwienie dziewczyny, gdy pewnego dnia otrzymuje odpowiedź na jeden ze swoich listów. Znajduje go chłopak ze szkoły i odpisuje jej. Niestety nie jest on typowym marzeniem każdej nastolatki. Na co dzień sprawia wrażenie niebezpiecznego i dziwnego, a sama Juliet czuje w jego otoczeniu przerażenie i stara się od niego separować. Declan jest buntownikiem, chłopakiem nielubianym przez nauczycieli.
Jednocześnie tak pozornie agresywna i niebezpieczna osoba zdaje się doskonale rozumieć Juliet. Czy gdy tych dwoje dowie się, z kim wymienia listy pojawi się szansa na przyjaźń? Czy tak pozornie różne osoby są w stanie znaleźć nić porozumienia? I czemu Declan tak dobrze rozumie Juliet i co skrywa pod pozorem chamstwa i agresji? Dużo tutaj bólu, izolacji i traum. I jeszcze więcej pragnienia bliskości, zrozumienia i obecności drugiego człowieka. Szykuj chusteczki, bo przy tej książce bez nich się nie obędzie.
„Listy do utraconej” już w przedsprzedaży znajdziesz tutaj.
Skomentuj