Strona główna » “Czy matka nie żyje?”. Polskie tłumaczenie “Is Mother Dead” Vigdisa Hjorth, powieści nominowanej do Międzynarodowej Nagrody Bookera 2023 roku tej jesieni w Polsce
Literatura piękna Zapowiedzi i nowości

“Czy matka nie żyje?”. Polskie tłumaczenie “Is Mother Dead” Vigdisa Hjorth, powieści nominowanej do Międzynarodowej Nagrody Bookera 2023 roku tej jesieni w Polsce

Czy matka nie żyje?

Vigdisa Hjorth to norweska pisarka. Spod jej pióra wyszły (przełożone na język polski) powieści “Spadek” oraz “Song nauczycielki”. Nagradzana już wcześniej autorka książek dla dzieci i dorosłych, jest nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera 2023, a książka, która jej tę nominację zapewniła, ukaże się w polskim przekładzie jesienią 2023 roku.

Twórczość Vigdisy Hjorth

Hjorth urodziła się w 1959 roku w Oslo. Studiowała – co imponujące – trzy kierunki: filozofię, nauki polityczne i literaturę. Zadebiutowała w 1983 roku, a w tym momencie ma na koncie ponad 30 powieści. Pisze literaturę dziecięcą i młodzieżową, ale również książki dla dorosłych, zwykle mieszczące się w ramy powieści psychologicznej. Swego czasu dużo szumu (głównie w Norwegii, ale nie tylko tam) wywołała jej powieść zatytułowana “Spadek”. W tej książce autorka odsłania pewne przemilczane krzywdy, których sama doświadczyła w dzieciństwie. Nie bez echa przeszły też inne jej powieści. W Polsce ukazał się również “Song nauczycielki”, którego główna bohaterka spogląda na siebie okiem kamery swojego ucznia. Co wyniknie z tego psychologicznego eksperymentu?

Czy matka nie żyje?

O stylu Hjorth powiedzieć można, że udaje jej się w gładki sposób utrzymywać wzrastające napięcie. Książka nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera 2023, “Is Mother Dead”, ponownie przyjmuje formę powieści psychologicznej, ale tym razem korzysta również z cech gatunkowych thrillera. Jest to studium nieprzeniknionej i zawiłej relacji matki i córki. “Czy matka nie żyje?” – polska wersja “Is Mother Dead” – ukaże się jesienią 2023 roku nakładem wydawnictwa GlowBook, a tłumaczeniem zajmie się Katarzyna Tunkiel.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować