“Śmiech w ciemności” – powieść Vladimira Nabokova, powstała przed “Lolitą”, ale po “Lolicie” niemalże zapomniana. Vladimir Nabokov mówił o tej książce, że pisząc ją, widział swój tekst jako film. Choć kilkadziesiąt lat temu, w 1969 roku, powstała już ekranizacja tej powieści, to przeszła ona bez echa. Film ten został usunięty z dystrybucji dosyć krótko po premierze – mimo że ponoć zebrał całkiem dobre recenzje. W brytyjskiej telewizji pokazano go zaledwie dwa razy i nigdy nie doczekał się wydania w wersji video. Zatem całe szczęście, że Scott Frank – współtwórca serialu “Gambit Królowej” – przygotowuje się do nowej ekranizacji tej niezwykle ciekawej powieści rosyjsko-amerykańskiego pisarza. W filmie na podstawie “Śmiechu w ciemności” zagra Anya Taylor-Joy, gwiazda wspomnianego już “Gambitu Królowej”.
“Śmiech w ciemności” Vladimira Nabokova – powieść filmowa
Zanim naszym oczom ukaże się ekranizacja “Śmiechu w ciemności” warto zdać sobie sprawę z pewnego fenomenu prozy Nabokowa. Na pytanie: o czym opowiada fabuła książki “Śmiech w ciemności”?; Nabokov odpowiada czytelnikowi już w otwierającym powieść akapicie. Wśród badaczy pojawiają się głosy, że fabuła sama w sobie jest nawet dosyć banalna. Swoją powieść Nabokov rozpoczyna (i jednocześnie konkluduje) słowami:
W posłowiu do powieści pojawia się stwierdzenie, że ten pierwszy akapit brzmi jak streszczenie filmowego melodramatu. Istotnie w twórczości Nabokova (nie tylko w “Śmiechu w ciemności”) występuje wiele wątków, które określić można jako filmowe. Sam tytuł powieści, o której tu mowa, oryginalnie brzmiał “Camera obscura”. Dla tych, którzy nie wiedzą, tłumaczę: camera obscura, to przyrząd optyczny, który stanowił pierwowzór aparatu fotograficznego; nazywa się go też ciemnią optyczną lub kamerą otworkową. (Za moich – nie tak dawnych – czasów, camerę obscurę wykonywało się z kartoników po butach na lekcjach techniki; czy wciąż praktykuje się takie ćwiczenie?).
Nabokov był wielkim amatorem kina – często statystował w filmach i w dużej mierze dzięki temu potrafił w swoich powieściach zbudować całkiem realistyczny obraz filmowego światka i jego kulis. Pisarza bardzo pochłaniała groteska konwencjonalnego kina gatunków. Pociągało go w kinie jednak nie tylko to, co banalne. Owszem: lubił komedie Bustera Keatona, Harolda Lloyda i Charliego Chaplina. Faktycznie fascynował go Flip i Flap oraz kino Rene Claire’a. Ponoć jednak prawdziwie oczarowany był takimi filmami, jak “Męczeństwo Joanny d’Arc” (1926) i (to rzeczywiście arcydzieło kinematografii) “Zeszłego roku w Marienbadzie” (1961). Film Alaina Resnais – ten drugi z wymienionych – powstał zresztą na podstawie scenariusza autorstwa pisarza, Alaina Robbe-Grilleta, którego Nabokov darzył uznaniem.
Vladimir Nabokov – Muzo, gdzie jesteś?
Rok po tym, gdy stabilność kina niemego została zachwiana przez premierę słynnego “Śpiewaka jazzbandu”, Nabokov napisał poemat zatytułowany “Kinematograf”. Wiersz ten opublikowany był jedynie w prasie, ale do dzisiaj przetrwał jako wyraz miłości pisarza do dziesiątej muzy. Nabokov rozpoczyna utwór słowami (dosłowne tłumaczenie powtarzam za Leszkiem Engelkingiem):
Budy jarmarczne, czyli właśnie kino, które ówcześnie w taki sposób funkcjonowało – jako rozrywka/sztuka jarmarczna. Nie należy jednak utożsamiać tego z bzdurnością lub brakiem powagi ówczesnej sztuki filmowej – wówczas również jarmarki były czymś innym niż teraz.
Wiersz “Kinematograf” Nabokov kończy nostalgicznym pytaniem: Muzo, gdzie jesteś? Powieści i opowiadania rosyjskiego pisarza zdają się nieść echem to pytanie. W Posłowiu do “Śmiechu w ciemności” czytamy, że dużo bardziej zaskakujący jest brak filmowych motywów w tekstach Nabokova, aniżeli ich obecność. Co więcej, należy tu podkreślić, że Nabokov był nie tylko amatorem kina, ale również amatorskim teoretykiem sztuki filmowej – o czym może sam nie wiedział. Jego teksty jednak odznaczają się dużą świadomością stylów i sposobów działania filmu. Leszek Engelking pisze o Nabokovie:
Niech powyższe słowa będą świadectwem tego, jak blisko prozie Nabokova było do formy filmowej. A jest to przecież jest szczególnie ciekawe, gdy uświadomimy sobie wszelkie różnice pomiędzy kinem a literaturą. Zwłaszcza między pisaniem a kinem niemym – bo o takim tu mowa – w którym brak słów. Słowa natomiast są głównym (jedynym?) budulcem tekstu pisanego, czyż nie? Proszę tę niezwykłość mieć na uwadze, oglądając ekranizacje powieści Nabokova i – oczywiście – czytając ich literackie pierwowzory. “Śmiech w ciemności” w nowym wydaniu Wydawnictwa W.A.B. jest dostępny TUTAJ.
“Śmiech w ciemności” – ekranizacja Scotta Franka
Te intertekstualne cechy tekstów Nabokova swoje odbicie znajdą – być może – w nowej ekranizacji “Śmiechu w ciemności”. Reżyser i scenarzysta filmu, Scott Frank, zapowiedział, że jego dzieło będzie zawierało wątki autotematyczne, a więc (być może) również zabiegi demaskacyjne. Sam Nabokov z pewnością byłby rad z takiego obrotu spraw, gdyż, tworząc dla Kubricka scenariusz do “Lolity”, umieścił w nim nawet samego siebie. Brytyjski reżyser nie wykorzystał jednak tych – trzeba przyznać – eksperymentalnych form scenopisarskich. Stanley Kubrick w ogóle nie skorzystał ze scenariusza autora ekranizowanej “Lolity”, ale mimo to Nabokov całkiem pochlebnie wypowiadał się o jego filmie. Nabokov na temat “Lolity” (1962) pisał:
Scott Frank może być spokojny – nieżyjący już autor powieści z pewnością nie będzie krytykować jego dzieł zza grobu. Jednak czy filmowiec pozostanie wierny wskazówkom i marzeniom Nabokova? Czy jego kino nie zniekształci i nie spospolici znakomitej powieści wielkiego pisarza? Scott Frank o swojej nowej produkcji mówi:
Wynika z tego, że Frank do swojego nowego filmu chciałby zaangażować nie tylko gwiazdę serialu “Gambit Królowej”, Anyę Taylor-Joy, ale również innych członków tamtej ekipy produkcyjnej. Oprócz tego, z wypowiedzi reżysera dowiadujemy się czegoś o planowanej formie gatunkowej. Reżyser chciałby, aby rzecz została zrealizowana jako thriller (co oznacza wyrażenie “paskudny, wspaniały i mały” dowiemy się pewnie dopiero po premierze). Dodatkowo film zostanie ujęty w konwencji kina noir, co było charakterystyczną techniką w latach 30. XX wieku. Dziś częściej spotyka się formę tzw. neo noir, a więc również ta część wypowiedzi reżysera budzi moje zastanowienie. Przede wszystkim jednak warto zwrócić uwagę na to, że Frank obiecuje nam dzieło autotematyczne i metafilmowe. Jego słowa można rozumieć jako zapowiedź zmiany dominanty tematycznej dzieła Nabokova. Scott Frank stwierdza, że choć książka dotyczy raczej malarstwa (jej bohaterem jest koneser sztuki), to on uczyni z jej fabuły film o filmie, albo nawet: film zawierający w sobie film. Wyczekując dalszych zapowiedzi i ogłoszenia daty premiery filmu “Śmiech w ciemności”, nie pozostaje nam nic innego, jak czytać, czytać, czytać…
Skomentuj