Strona główna » Czy literatura może istnieć bez kotów?
Ciekawostki

Czy literatura może istnieć bez kotów?

Koty i literatura

XXI wieku to zdecydowanie raj dla kotów. Zdjęcia tych czworonożnych pupili podbiły internet i każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że wystarczy użyć wizerunku kota, by zasięgi poszybowały w kosmos. A czy tak samo dobrze sprawy się mają w przypadku książek z kotami? I skąd w ogóle rodzi się u pisarzy pomysł na osadzenie mruczka w roli literackiego bohatera? Mamy nadzieję, że ten artykuł trochę wyjaśni Wam, jak wielką rolę pełni kot w literaturze i że gdyby nie on, niejedna książka wcale by nie powstała.

Emilia Dziubak i Homer

Zacznijmy od sławnego kota znanej i cenionej na całym świecie polskiej ilustratorki. Emilia Dziubak przyznaje, że nie wyobraża sobie dnia pracy bez kociego towarzystwa. Nie dziwi więc fakt, że w końcu jej ukochany i wyczekany kot Homer doczekał się swojej szczególnej publikacji. W książce Niezwykłe przyjaźnie. W świecie roślin i zwierząt od Wydawnictwa Nasza Księgarnia okazuje się, że Homerowi brakuje prawdziwego przyjaciela. Dlatego decyduje się wyruszyć na poszukiwania. W trakcie swojej wędrówki zastanawia się, co w przyjaźni jest dla niego najważniejsze. Jednak ma tak wysokie wymagania – jak na kota przystało, że żadne z napotkanych zwierząt nie spełnia jego kryteriów.

W ostatnim czasie na profilach Emilii Dziubak na Facebooku i Instagramie pojawiają się równie urocze jak Homer czarno-białe koty o imieniu Bogdan i Chucky. Czy one również zainspirują ilustratorkę do stworzenia kolejnej kociej książki? Mamy ogromną nadzieję! Zdecydowanie widzimy w nich duży potencjał literacki.

Książkę kupicie tutaj: Niezwykłe przyjaźnie. W świecie roślin i zwierząt

Nikola Kucharska i jej koty

Znaną kociarą jest również Nikola Kocharska, ilustratorka i autorka najlepszej książki dla małych miłośników kotów. Polka już kilka razy podzieliła się ze swoimi obserwatorami zdjęciami kota Kamyka, który bierze aktywny w udział w jej codziennym życiu zawodowym. Bestsellerowa książka Nikoli Kucharskiej Opowiem ci mamo, co robią koty to zdecydowany must – have dla każdego małego i dużego fana mruczków. Czy bez domowych czworonożnych przyjaciół powstałaby ta książka? Wątpimy. W końcu, żeby stworzyć tak znakomitą encyklopedię tych zwierząt, potrzeba dokładnej znajomości anatomii i zwyczajów kota. A jak głosi napis na publikacji Wydawnictwa Nasza Księgarnia: „Za kotami skradała się Nikola Kucharska”.

Książkę kupicie tutaj: Opowiem ci mamo, co robią koty

Agata Romaniuk i jej koty

Czy autorka najbardziej poczytnej serii kryminalnej dla dzieci z kotami w rolach głównych mogłaby nie mieć kota? To pytanie raczej z serii tych retorycznych. Agata Romaniuk, która zasłynęła świetnym cyklem książek dla dzieci Kocia Szajka, oczywiście dzieli swoje życie z kocimi stworzeniami. Sekretarz kot Precel von Wafel, jak nazywa go pisarka, i 17-letnia Laura z pewnością maczali łapki w Kociej Szajce. Nie ma przecież lepszej inspiracji do barwnych bohaterów niż koci domownicy. Koty Agaty Romaniuk można również zobaczyć na wizji Wieczorynki – jej autorskiego projektu z bajkami na Facebooku.

Książki z serii Kocia Szajka kupicie tutaj:

Wisława Szymborska i kot w pustym mieszkaniu

Pisząc o kotach i literaturze, nie można zapomnieć o najbardziej znanym wierszu naszej noblistki. Wisława Szymborska znana była ze swojego zdania „Panu Bogu najbardziej udały się koty”. Co prawda kot z wiersza Kot w pustym mieszkaniu nie należał do poetki. Podmiotem lirycznym był w nim kot Kornela Filipowicza. Z kolei o ich wyjątkowym związku – Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza – możemy dowiedzieć się z książki Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy. A dlaczego kot pisarza był takim szczęściarzem? „…bo jest przy Tobie” – pisała poetka. Natomiast zdanie z wiersza moglibyśmy uzupełnić w następujący sposób: „Umrzeć [Kornelu Filipowiczu] – tego nie robi się kotu”. Wiersz powstał na przełomie 1990/1991 roku po śmierci wieloletniego partnera polskiej noblistki.

Książkę kupicie tutaj: Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy

Tadeusz Konwicki i groźny kot Iwan

Czy kot może doczekać się własnej biografii? Ależ oczywiście. Taki zaszczyt dosięgnął kota Iwana Konwickiego z domu Iwaszkiewicz. Ten największy celebryta wśród kotów spędził z rodzinie Konwickich 19 lat. Prawdopodobnie jego ojcem był słynny bandzior podwarszawski, kot Bazyli. Jednak wygląd Iwana sugerował, że jego matka mogła mieć leśny romans ze żbikiem lub nawet rysiem. Tak więc Iwan był nie tylko sercem domu i gwiazdą literacką. Był również kocim tyranem. Ale jaki kot nim nie jest, jeśli kiszki marsza grają? Tadeusz Konwicki przyznawał, że Iwan często bił domowników jak bokser, po męsku. Jednak złe doświadczenia z kotem nie stały na przeszkodzie i powstało wybitne dzieło literackie przybliżające życiorys kota Iwana zatytułowane Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz. Biografia.

„Mam wrażenie, że ojciec był na polskim gruncie prekursorem lansowania kotów w kulturze, trendu, który doprowadził dziś do sytuacji, że nie sposób otworzyć internetu, żeby nie utonąć w morzu zdjęć słodkich kiciusiów. Ale ja myślę, że z kotem Iwanem sprawa jest poważniejsza. Mam wrażenie, że on nadal wpływa na rzeczywistość.”

– Maria Konwicka

Książkę kupicie tutaj: Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz. Biografia

Jak sami widzicie, pisarze/ilustratorzy i koty chadzają parami. Gdyby nie istnienie kilku polskich kotów, niektóre dzieła nie miałyby w ogóle szansy ujrzeć światła dziennego. Kociambry – jak mawiamy na te urocze czworonogi po poznańsku – są nie tylko wiernymi towarzyszami twórców, ale również inspirują do działania. A niby zarzuca im się lenistwo 😉

Kasia

Kiedy byłam w zerówce, nauczyłam się czytać, żeby już więcej się nie nudzić. Od tej pory pochłaniałam kolejne książki, czytając – ku zgrozie pozostałych domowników – przez pierwsze lata na głos. Z kolei w szkole cały czas kończyło mi się miejsce na bibliotecznej karcie, bo byłam tam codziennym gościem. W zawrotnym tempie przerobiłam wszystkie tytuły Astrid Lindgren i do dziś mam sentyment do „Ronji, córki zbójnika”. Chociaż moim ukochanym tytułem z dzieciństwa pozostaje wciąż „Zajączek z rozbitego lusterka”. Na szczęście wraz z wiekiem miłość do książek nie zanikła, a wręcz miała okazję rozkwitnąć dzięki już ponad 5 – letniej pracy w księgarni.
Jednak nie samą literaturą żyje człowiek. Kiedy nie czytam, haftuję tamborki z joginkami i wyciszam umysł, praktykując ashtangę. Za to z wykształcenia jestem psychologiem i arteterapeutką, dlatego mam słabość do psychologicznej literatury i książek Yaloma. Uwielbiam dzieci i kocham literaturę dziecięcą, więc niech nie zdziwi Cię duża liczba wpisów na temat moim zdaniem najbardziej wartościowych książek dla najmłodszych. Sama posiadam ich zawrotną liczbę - nie bez powodu maluchy znajomych mówią na mnie „ciocia od książek”. W kościach czuję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości zostanę pisarką książek dla dzieci. Ale wracając do teraz – na co dzień trenuję swoją cierpliwość, dzieląc dom z czwórką kotów i znajdując kłaki oraz żwirek we wszystkich możliwych miejscach.

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować