Fascynuje Was Szwecja? Z chęcią sięgacie po wszystkie możliwe reportaże dotyczące Skandynawii? Jeśli na oba pytania odpowiedzieliście twierdząco, to nie możecie przegapić nowej książki autorki bestsellerowego tytułu Samotny jak Szwed?. Tym razem Katarzyna Tubylewicz sięgnęła po całkiem przeciwny kraniec tematu samotności. Już w maju przeczytamy o… miłości i seksie na Północy.
Sztuka kochania w szwedzkim wydaniu
Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na kolejną książkę polskiej autorki reportaży o współczesnej Szwecji. Samotny jak Szwed? ukazał się w 2021 roku nakładem Wydawnictwa Wielka Litera. A 18 maja 2022 roku ma miejsce premiera pasjonującej książki Szwedzka sztuka kochania. Tytuł z pewnością może kojarzyć się Wam z głośną publikacją Michaliny Wisłockiej z lat 80. Sztuka kochania. Jednak to bez wątpienia różnica między nimi jest ogromna. To książka odważna, bez masek i moralizowania mówiąca o seksualności i intymności w kulturze zdecydowanie bardziej otwartej niż polska.
Odważny reportaż o miłości i erotyce
Jakich tematów możecie spodziewać się w nowej książce Tubylewicz? Będą poruszone wszystkie rodzaje związków – od monogamii, związków otwartych po poligamię, związki tęczowe oraz queerowe rodziny. Przeczytamy również o tantrze, wierności i zdradach, skrajnej wolności seksualnej oraz miłości po miłości. Z Katarzyną Tubylewicz o miłości i seksie rozmawiają zarówno osoby znane i opiniotwórcze oraz te zupełnie dla nas anonimowe. Bez względu jednak na społeczny status rozmówcy wszyscy dzielą się fascynującymi historiami swoich świadomych wyborów, które dla polskiego społeczeństwa mogą być szokujące. Lektura Szwedzkiej sztuki kochania jeszcze bardziej uświadamia, że w Polsce brakuje poważnej i otwartej dyskusji o uczuciach i wzajemnych relacjach. A jak udowadnia mieszkająca od lat w Szwecji Polka, miłość i erotyka to jedne z najważniejszych życiowych doświadczeń.
W przypadku tych dwojga sprawy mają się inaczej. Obcowanie z nimi jest jak przebywanie z parą zarażających wiarą w miłość nastolatków. „Łyżkami ich jeść”, tak można by powiedzieć po polsku. Po szwedzku powiedziałabym może, że oboje mają utstrålning, jakiś rodzaj charyzmy, czy wewnętrznego światła, od którego chce się człowiekowi uśmiechać. Pisanie o takich ludziach nie jest łatwe, bo może z tego wyjść kicz. A w nich nie ma kiczu tylko zachwyt nad światem. I zachwyt sobą nawzajem.
Kilka słów o okładce
W ramach ciekawostki dodamy, że okładka w stylu retro książki Katarzyny Tubylewicz to zdjęcie polskiej fotografki Weroniki Gęsickiej. Tę pracę znajdziemy w jej głośnym cyklu zdjęć zatytułowanym Ślady, który mogliśmy poznać w 2016 roku podczas sekcji ShowOFF krakowskiego Miesiąca Fotografii.
– Weronika Gęsicka
Skomentuj