Strona główna » “Jadzia Pętelka ma gila”. Najlepsza książeczka dla dzieci na chorobowy sezon
Książki dla dzieci Polecenia

“Jadzia Pętelka ma gila”. Najlepsza książeczka dla dzieci na chorobowy sezon

Jadzia Pętelka ma gila

Jak wiadomo przełom jesiennozimowy, to okres ogólnopolskiego pociągania nosem. Choroby, większe i mniejsze, łapać mogą zwłaszcza najmłodszych i to właśnie dzieci mogą w czasie choroby być szczególnie tym stanem zaabsorbowani, co zapewne nie ucieszy żadnego z ich opiekunów. Szczęśliwie świat literacki przychodzi z pomocą również w tak prozaicznych sprawach! Na czas przeziębień i przymusowego leżenia w łóżku polecamy więc lekturę książeczki “Jadzia Pętelka ma gila”.

Kim jest Jadzia Pętelka?

Jadzię Pętelkę zna pewnie każdy maluch. To seria autorstwa Barbary Supeł dedykowana właśnie najmłodszym czytelnikom (1+). W każdej części maluchy oraz ich rodzice mają szansę rozpoznać sytuacje z własnej codzienności. Podążając za tytułową bohaterką, odkryją więc sposoby na wyciszenie przed snem, oswoją temat kąpieli, mycia zębów czy siusiania do nocnika, wspólnie przygotują się do wyjścia na spacer, a teraz również przeżyją chorobowe dni. Dzięki prostemu językowi, krótkim tekstom, elementom aktywizującym oraz czytelnym, zabawnym ilustracjom lektura przyciągnie uwagę dziecka i wesprze je w stawianiu czoła codziennym maluszkowym wyzwaniom. A choroba jest zapewne jednym z nich!

“Jadzia Pętelka ma gila” – książka o tym, że z katarem nie ma żartów

Tym, co stanowi wielką zaletę książki, jest to, że zdaje się ona nie podkolorowywać rzeczywistości. Autorka nie ukrywa, że choroba nie jest przyjemna – bo przecież trzeba leżeć w łóżku, gdy inni się bawią, trudno usłyszeć treść czytanej na dobranoc bajki, gdy inhalator bez przerwy hałasuje i pije się niedobre gorzkie lekarstwa, a do tego jest po prostu nudno. Choć może się zdawać, że to sprawi, że choroba wyda się dzieciom czymś trudnym, to myślę, że będzie zupełnie odwrotnie. “Jadzia Pętelka ma gila” w przyjazny sposób pozwala dziecku poznać realia chorobowego stanu, zanim maluch sam go doświadczy. Przygotowuje więc dziecko na to, co czeka je w chorobie i co najważniejsze: pokazuje, że wszystko dobrze się kończy.

Wartościowe wydaje się również to, że książeczka nie przedstawia jedynie samej Jadzi, ale obrazuje, jak takie dziecięce przeziębienie wpływa na całą rodzinę. Tata nie śpi, bo uspokaja zakatarzonego Szczepcia. Mama biega od jednego do drugiego i pada z nóg, bo nagle tyle trzeba robić! A na koniec, gdy Jadzia zdrowieje, okazuje się, że rodziców czeka powtórka z rozrywki. Gdy dwójkę młodszych udało się wyciągnąć z choroby, to nagle najstarszy Stasiu – jak na złość! – też ma gila…

Ogromnym atutem książek o Jadzi są również zabawne ilustracje, które mogą nieco rozweselić naszego chorego maluszka. A jak wiadomo śmiech to zdrowie. Poza tym przecież szczęśliwe dziecko, to szczęśliwi rodzice. Choć nam, dorosłym, może to się wydawać dosyć błahe, warto zwracać uwagę na potrzeby tych najmłodszych. Dla nich pierwsze wydmuchiwanie nosa w chustkę, to przecież wielka rzecz – przełomowa chwila ich życia! Z pomocą Jadzi zapewne stanie się to dużo przyjemniejsze i jeszcze ciekawsze doświadczenie.

TUTAJ możesz kupić książeczkę “Jadzia Pętelka ma gila”, która pomoże Twojemu maluszkowi wyzdrowieć. A TUTAJ znajdziesz pozostałe książki z serii o Jadzi Pętelce.

Staś Pętelka dla starszaków

Natomiast dla tych, którzy z Jadzi już wyrastają, polecamy inne książeczki autorstwa Barbary Supeł. Brat naszej bohaterki – Staś Pętelka – ma swoją własną serię, której jest głównym bohaterem. Ta seria przeznaczona jest właśnie dla tych nieco starszych, którzy mają już na tyle dużo lat, by co rano wstawać i dzielnie maszerować do przedszkola. Książeczki o Stasiu Pętelce znajdziesz TUTAJ.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować