Strona główna » Brytyjskie wydawnictwo Pushkin Press kupiło prawa do wydania “Golema” Macieja Płazy
Ciekawostki Literatura piękna

Brytyjskie wydawnictwo Pushkin Press kupiło prawa do wydania “Golema” Macieja Płazy

"Golem" Maciej Płaza

 

Maciej Płaza jest obecnie jednym z najbardziej rozpoznawalnych autorów literatury pięknej w Polsce. Wielokrotnie nominowany i nagradzany, autor zbioru opowiadań “Skowyt”, powieści “Robbinson w Bolechowie” i “Golema”, który ma doczekać się anglojęzycznego wydania. Tę niezwykłą książkę, nominowaną m.in. do Nike 2022, na język angielski przetłumaczy Antonia Lloyd Jones. Tłumaczka wielokrotnie nagradzana, która na swoim koncie ma już przekłady takich autorów, jak Olga Tokarczuk albo Stanisław Lem.

“Golem” Macieja Płazy

“Golem” jest opowieścią dziwną i o jej fabule można powiedzieć tyle, że korzysta z inspiracji ludowych legend. Sam Golem jest przecież istotą legend żydowskich – ktoś postacią przypominający człowieka, ale pozbawiony duszy. Tym jednak, co w książce Płazy najsilniej urzeka (i na to zwracali uwagę recenzenci oraz krytycy) jest język i styl. Język: gęsty, sugestywny, głęboki tak, że można w nim pływać, jak w mętnym jeziorze słów. Styl natomiast zwinny, ale dosadny – pochłaniający w sobie bez reszty i pozwalający czytelnikowi na eskapistyczną radość wyrwania się ze świata, w którym żyje. Tempo powieści jest niespieszne, a tematyka niełatwa (kwestie życia w wolności tuż przed tym, jak ma ona zostać odebrana) – ale nie wpływa to negatywnie na czytelniczy komfort. Wręcz przeciwnie – komfort budzi przecież obcowanie z dziełami wybitnymi, do których “Golem”, zdaniem krytyków, się zalicza.

Skoro jednak to właśnie język i styl, a nie fabuła, są dominantami kompozycyjnymi utworu Macieja Płazy, można się obawiać, że w tłumaczeniu rzecz straci na wartości. Będzie to z pewnością wyzwanie dla Antoniny Lloyd Jones, której tłumaczenie “Golema” ukaże się za jakiś czas w brytyjskich księgarniach. W oczekiwaniu na wieści o tym, że nasza rodzima literatura podbija zagraniczny rynek, zachęcam do zapoznania się z “Golemem” Macieja Płazy. Książkę znaleźć można tutaj.

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować