Strona główna » “Biedne istoty”. Film na podstawie powieści Alasdaira Graya z Emmą Stone w roli głównej od jutra w kinach
Ciekawostki Literatura piękna Polecenia

“Biedne istoty”. Film na podstawie powieści Alasdaira Graya z Emmą Stone w roli głównej od jutra w kinach

Biedne istoty

„Biedne istoty” to prawdopodobnie (obok drugiej części “Diuny”) jedna z najbardziej wyczekiwanych premier 2024 roku. Film w reżyserii Yórgosa Lánthimosa (twórcy “Kła”, “Lobstera” i “Faworyty”) wyjdzie na ekrany polskich kin 19 stycznia. W rolach głównych występują cenieni aktorzy: Emma Stone, Mark Ruffalo oraz Willem Dafoe. Film zrealizowany jest na podstawie książki “Biedne istoty” Alasdaira Graya.

Biedne istoty – książka

“Biedne istoty” napisane zostały w 1992 roku przez szkockiego powieściopisarza Alasdaira Graya, ale zdaje się, że na zasłużoną popularność książka musiała długo zaczekać. Dopiero niedawna światowa premiera filmu Yórgosa Lánthimosa przypomniała o niej czytelnikom.

“Biedne istoty” to powieść epistolarna (albo pewna wariacja w jej obrębie). Narrator na wstępie zaznacza, że opowieść opisana w książce oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, a wnętrze zaprojektowane jest tak, aby każda strona przypominała list, pamiętnik lub wycinek z gazety. Wstępne zapewnienie o rzekomej prawdziwości wydarzeń to dosyć popularna strategia, zwłaszcza w horrorach. Często stosowana jest, aby wzbudzić w czytelniku większe zainteresowanie lub wywołać napięcie. W przypadku “Biednych istot” może jednak chodzić o coś innego.

Książka Graya, choć czerpie z gatunku science-fiction, pod warstwą fabuły skrywa przesłanie o problemach współczesnego świata. Początkowe zapewnienie, że historia jest prawdziwa zdaje się burzyć granicę między rzeczywistością a wykreowanym przez pisarza uniwersum, tym samym pokazując, że problemy, których dotyczy książka są obecne w naszej codzienności. Gray zwraca szczególną uwagę na sytuację kobiet w społeczeństwie, kpi z klasowości oraz wplata w fabułę ironiczny komentarz polityczny. Niemniej istotne pozostają nawiązania literackie, które wychwycą oczytani odbiorcy. Sama fabuła nawiązuje do “Frankensteina” Mary Shelley – “Biedne istoty” opowiadają bowiem o młodej samobójczyni, przywróconej do życia przez ekscentrycznego naukowca.

Pierwsze polskie wydanie “Biednych istot” ukazało się w 1997 roku, ale premierze ekranizacji towarzyszy również nowe, filmowe wydanie książki, które można znaleźć tutaj.

Nowy film Yórgosa Lánthimosa – “Biedne istoty”

Yórgos Lánthimos to grecki reżyser filmowy i teatralny, wielokrotnie nominowany i nagradzany za swoją działalność artystyczną. Znany jest dzięki takim filmom jak “Kieł”, “Lobster”, “Zabicie świętego jelenia” lub wreszcie “Faworyta”, określana najprzystępniejszym obrazem w filmografii twórcy. Trudno znaleźć słowa, by określić styl Lánthimosa – jego filmy są bardzo surowe w środkach wyrazu, ale jednocześnie niezwykle brutalnie oddziałują na widza. Yórgos Lánthimos ma talent do wytwarzania przedziwnych światów, które z pozoru nie odbiegają od rzeczywistości, ale z czasem ujawniają swoją osobliwość. U Lánthimosa przemoc graniczy z paranoją i w dużej mierze istnieje ona poza bezpośrednim obrazem filmowym, a dopełnia się w wyobraźni widza. “Kieł” przypomina pod tym względem “Funny Games” Michaela Hanekego. Czy Lánthimos tworzy horrory, czy science-fiction? Jakkolwiek by jego filmów nie określić, pewne jest, że wprawiają one widza w ambaras i pozostawiają go w poczuciu dziwnego niepokoju.

Czego zatem spodziewać się po najnowszej produkcji w reżyserii Yórgosa Lánthimosa? Fotosy z planu i kadry zapowiadają film barwny, chciałoby się powiedzieć: bajeczny. Uwagę zwraca teatralna scenografia oraz charakteryzacja postaci. W główne role w filmie “Biedne istoty” wcielą się Emma Stone (“La la Land”, “Birdman”, “Faworyta”) oraz Willem Dafoe (“The Lighthouse”, “Pluton”, “Projekt Floryda”). Film miał światową premierę we wrześniu 2023 roku podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji i zdążył już zdobyć 14 nagród oraz 83 nominacje, w tym m.in. do Złotych Żab, najważniejszej nagrody dla operatorów filmowych. “Biednym istotom” udało się również zdobyć dwa Złote Globy – w kategorii najlepsza komedia lub musical oraz dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Emma Stone).

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Maria

“U mnie jest blisko z serca do papieru” - napisała Agnieszka Osiecka, a ja, jako jej wierna i oddana fanka, powtarzam te słowa za nią. Jestem miłośniczką słów i wszelkiego rodzaju konstelacji, które mogą z nich powstać. Studiując filmoznawstwo przekonałam się, że nie tylko sama sztuka jest czymś fascynującym, ale również - jeśli nie bardziej – nauka o niej. Spośród wszelkiego typu literatury najbardziej fascynuje mnie jej teoria, a zaraz potem filozofia i poezja. Mając trzynaście lat zapisałam w swoim pamiętniku: “wiem jedno, jestem uzależniona od pisania”. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż notuję wszystko, co zauważę, podążając zgodnie za słowami Terry’ego Pratchetta, który stwierdził, że najlepsze pomysły kradnie się rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję. Jestem marzycielką i z natury chodzę z głową w chmurach, więc często zakładam życiową prozaiczność na swoje barki, żeby jej ciężar pomógł mi wrócić na ziemię. Z reguły jestem uważana za osobę towarzyską, ale mało kto dostrzega, że najswobodniej czuję się w obecności Davida Bowiego, Jamesa Barrie i Salvadora Dali. Gdy ludzie pytają mnie o sztukę, odpowiadam – to moja dobra przyjaciółka. W końcu nie raz uratowała mi życie...

Skomentuj

Kliknij tutaj, by skomentować